reklama

Będzie o romansie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Będzie o romansie - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaJolanta Maria Kaleta, autorka m.in. „Złota Wrocławia” czy „Strażnika Bursztynowej Komnaty” odwiedzi radkowską bibliotekę już 17 maja. Nam pisarka opowiada o kulisach powstawania jej nowej powieści – romansu historycznego „Wojna i miłość”.
reklama

Będzie Pani gościć w radkowskiej bibliotece 17 maja z nową książką, romansem historycznym „Wojna i miłość”. Do tej pory czytelnicy znają Panią jako autorkę powieści sensacyjno – przygodowo – kryminalnych. Romans historyczny to coś nowego, dlaczego postawiła Pani właśnie na ten rodzaj literatury? Jeżeli popatrzymy na tematykę tej książki, czyli I wojnę światową, która m.in. przyniosła Polsce niepodległość i popatrzymy na daty to mamy stulecie niepodległości. To taka moja cegiełka, która okazała się dużą cegłą jak ją napisałam (śmiech) ku czci stulecia odzyskania niepodległości. Ponieważ jest to wojna to trudno się tam doszukiwać sensacji czy jakiś tajemnic i przygody. Tak jak tytuł sugeruje „Wojna i miłość”, tak w tej kolejności są te problemy w powieści pokazane. Odzwierciedleniem bohaterów były autentyczne postacie historyczne? Jest bardzo dużo takich postaci. Ośmielę się na porównanie do Trylogii Sienkiewicza, gdzie mamy w pierwszym planie bohaterów fikcyjnych, a w tle mamy postacie historyczne. Tak samo jest u mnie. Mamy wiele postaci historycznych zaczynając od Piłsudskiego, poprzez cały szereg oficerów brygad legionowych a kończąc na Rasputinie. Jeżeli chodzi o bohaterów fikcyjnych to inspirowała mnie historia rodzinna mojego męża, kiedy podczas prowadzenia badań genealogicznych okazało się, że pradziadek mojego męża był carskim dragonem, który ze swoim pułkiem przebywał na terenach Królestwa Polskiego zaboru rosyjskiego i ożenił się z Polką. Pani książki znikały i znikają z bibliotecznych półek w zatrważającym tempie. Czytają je kobiety i mężczyźni. A romans historyczny – sięgną po niego mężczyźni? Jak najbardziej. Czy Trylogię Sienkiewicza czytają tylko kobiety? Czytają ją wszyscy. Moja książka skonstruowana jest na podobnej zasadzie. Jak popatrzymy na Ogniem i mieczem, czy Pana Wołodyjowskiego czy Potop, to osią jest tam jednak miłość dwojga bohaterów, której przeszkadzają wydarzenia wojenne. Jeżeli popatrzymy na nasze życie to też głównie koncentrujemy się wokół naszych spraw uczuciowych, a otaczająca nas rzeczywistość nam w tym przeszkadza lub nam to ułatwia. W powieści jest bardzo dużo scen batalistycznych, które uwielbiają mężczyźni. Wybrałam najważniejsze wydarzenia, z naszego polskiego punktu widzenia, jeżeli chodzi o odzyskanie niepodległości, lub które były bardzo spektakularne jak słynna szarża pod Rokitną. W którą stronę bardziej by się Pani przychyliła ze swoją powieścią – sienkiewiczowską czy dumasowską, w stronę Aleksandra Dumas? Bardziej Sienkiewiczowską. To, co pisał Dumas to jest bardziej z gatunku płaszcza i szpady, ale powiem szczerze, że też mnie korci, żeby spróbować. Mam nawet wybraną tematykę. Nie wiem, czy do tego dojdzie, bo to będzie zależeć od wydawnictwa, czy byłoby zainteresowane. Pisząc „Wojnę i miłość” najbardziej inspirowałam się jednak „Wojną i pokojem” Tołstoja. Dziękujemy za rozmowę

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama