Gmina Nowa Ruda. Joanna Pera – Lechocińska, szefowa kłodzkiej prokuratury przyznaje, że w lutym zostało wszczęte śledztwo w sprawie posiadania broni bez zezwolenia i paserki, czyli posiadania rzeczy, które kupił Krzysztof Szpakowski, a które miały pochodzić z przestępstwa.
Wpłynęło do nas takie zawiadomienie, ale jeszcze trwają czynności. To wszystko trzeba jeszcze potwierdzić. Czekamy na opinię biegłych z zakresu balistyki i filatelistyki. W wyniku przeszukania została znaleziona kolekcja znaczków pocztowych
– ujawnia Pera – Lechocińska.
Szefowa kłodzkiej prokuratury dodaje: Biegły określi skąd one pochodzą, czy z przestępstwa, czy każdy kolekcjoner, może takie nabyć. Znaleziona została też figurka. Konserwator oceni czy jest to zabytek, czy nie.
Joanna Pera – Lechocińska podkreśla, że śledztwo toczy się w sprawie i nikomu nie postawiono na razie zarzutów. Szefowa kłodzkiej prokuratury przyznaje też, że w tej konkretnej sprawie nikt nie złożył zawiadomienia ani o rzekomym wycieku z policji, ani o przetrzymywaniu dziecka.
Pierwszy raz słyszę o wycieku z policji. Nic mi też nie wiadomo, żeby Rutkowski złożył jakieś zawiadomienie w tej sprawie. Te wątki nie są w tej sprawie badane
– twierdzi Pera – Lechocińska.
Sprawę nagłośnił Krzysztof Rutkowski
Popularny detektyw twierdził, że na poniedziałek, 13 marca zaplanowana była akcja przeszukania posesji jednego z mieszkańców Ludwikowic, na której ukryta miała być zabytkowa rzeźba, ale też nielegalna broń. Rutkowski pisał, że akcja została spalona, bo ktoś miał poinformować mieszkańca o planowanym nalocie, a tym kimś miał być wg Rutkowskiego jeden z policjantów pracujących w tym rejonie.W tle miało być też przetrzymywanie dziecka wbrew postanowieniom sądu. Właścicielem posesji, na której pojawili się policjanci był Krzysztof Szpakowski, właściciel Włodarza. Na temat przetrzymywania dziecka, Szpakowski nie chciał na razie rozmawiać, bo jak twierdzi to bardzo osobista i delikatna sprawa. Skomentował natomiast sam nalot i posądzenie go o ukrycie zabytkowej rzeźby i broni.
Tak sprawę komentował Krzysztof Szpakowski, właściciel Włodarza
To są pomówienia, które częściowo zostały wyjaśnione i zostaną wyjaśnione do końca. Policja była u mnie. Niczego nie znalazła i niczego nie potwierdziła. Jeżeli chodzi o rzekomą rzeźbę to jest to jakiś destrukt, który był kupiony razem z tym domem. Leżało to na podwórku, a teraz kazałem wyrzucić te wszystkie połamane rzeczy i które nie nadają się do użytku.To nie jest rzeźba, tylko część korpusu, bez łokci, bez głowy i to do niczego się nie nadawało, więc poleciłem to wyrzucić. Policja teren sprawdziła i żadnej broni nie znaleźli.
Przeczytaj również: Do szkół trafiło pismo podszywające się pod Główny Inspektorat Sanitarny
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.