Na kanwie tej historii można by nakręcić telenowelę. Jedna rodzina, matka i córka, i dwa przestępstwa. Justyna M. przyznała się do zabicia swojego partnera. Wiktoria T. do katowania córeczki nie przyznaje się.
Przypomnijmy: Prokuratura Rejonowa w Dzierżoniowie twierdzi, że 20-letnia Wiktoria T. pochodząca z Nowej Rudy, a mieszkająca obecnie w Dzierżoniowie, wraz z konkubentem 27-letnim Alwinem D. znęcała się nad 11-miesięczną Anastazją. W sobotę, 9 grudnia 2023 r. Wiktoria T. przyniosła córeczkę do szpitala przy ul. Fieldorfa we Wrocławiu. Lekarzom powiedziała, że niepokoi się, bo dziewczynka dostała zeza. To jednak był jeden z mniejszych problemów.
Okazało się, że niemowlę miało rozległe obrażenia, jak złamania obojczyka, łopatki, żeber, a nawet pękniętą czaszkę. Wszystko wskazywało na to, że dziecko przeszło w wyniku urazów udar i stąd ten zez. Medycy wiedzieli jedno: to nie mogło się stać ot tak sobie. Ktoś się nad tym niemowlęciem znęcał. Wezwali policję.
Prokuratura zawnioskowała do sądu o areszt dla dwójki podejrzanych. Sąd Rejonowy w Dzierżoniowie nie zgodził się na wpakowanie pary za kraty. Decyzję tę po zażaleniu prokuratury utrzymał w mocy Sąd Okręgowy w Świdnicy. Tymczasem prokuratura w Dzierżoniowie ustaliła, że Anastazja była krzywdzona co najmniej od listopada. Wtedy to zdaniem śledczych Wiktora T. złamała dziecku rękę. Natomiast w nocy z czwartku na piątek (7/8 grudnia) to konkubent matki pobił dziewczynkę.
Wielka miłość?
Wiktoria T. jest w związku z Alwinem D. od jesieni. Zaraz po nawiązaniu relacji zamieszkali razem - w Dzierżoniowie wraz z dwójką dzieci kobiety (Anastazja ma półtora roku starszego brata, który chodzi już do przedszkola). Młodej kobiecie nie przeszkadza fakt, iż 27-latek ma już karną kartotekę - toczy się wobec niego postępowanie o znęcanie się nad poprzednią konkubinąTo jedna sprawa. Druga to morderstwo w Pieszycach, do którego doszło w sobotę, 20 stycznia. Dramat rozegrał się pomiędzy Justyną M., matką Wiktorii T., a jej konkubentem. Podczas pijackiej imprezy kobieta dźgnęła partnera dwa razy nożem.
Zabiła go nożem, chociaż to nie jest tak, że umarł na miejscu. Jeszcze śmigłowiec zabrał go do Wrocławia i tam w szpitalu walczyli o jego życie
- mówi prokurator Emil Wojdyra z Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie.
Ponoć gdy śledczy odkryli, że Justyna M. to matka Wiktorii T., nie mogli w to uwierzyć.
Miłość na wypaleniu
Historia konfliktu między Justyną M. i jej partnerem prawdopodobnie zaczęła się w Holandii. Tam para nie mogła się dogadać. Noworudzianka postanowiła zostawić mężczyznę. Gdy w Polsce doszło do skatowania jej wnuczki, wróciła do kraju, aby - jak mówi - "pomóc córce". Razem z nią przyjechał jej konkubent, co nie było kobiecie na rękę. Mężczyzna chciał nawet wrócić do Holandii, ale nie miał na to pieniędzy.Feralnego dnia Justyna M. pojechała do Pieszyc, aby ze znajomym spożywać alkohol. Impreza trwała w najlepsze, gdy odezwał się do niej konkubent. Gospodarz zaprosił go do siebie. Mężczyzna przyjechał do Pieszyc i tam pił z konkubiną i jej znajomym. Co się wydarzyło, że doszło do zbrodni, to ciężko będzie ustalić, bo kobieta była pijana w sztok i mało pamięta, a jej ofiara nic nie powie, bo nie żyje.
W pewnym momencie konkubent poszedł do łazienki, a za nim, z nożem, udała się Justyna M. dźgnęła mężczyznę dwa razy w klatkę piersiową. Ten zaczął krwawić. Morderczyni i gospodarz wezwali służby. Pogotowie przez ponad godzinę walczyło o życie rannego. I wydawało się, że walka jest wygrana. Mężczyznę przewieziono do szpitala we Wrocławiu. Tam jednak zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Justyna M. była zatrzymana do sprawy. Miała zostać oskarżona o usiłowanie zabójstwa, jednak kwalifikacja czynu się zmieniła. Kobiecie przedstawiono zarzut zabójstwa. Przyznała się. Ale nie wyjaśniła zbyt wiele, bo przez zamroczenie alkoholowe szczegółów nie pamięta.
To, że była pijana, to okoliczność na niekorzyść, bo dorośli ludzie powinni wiedzieć, jak alkohol działa
- mówi Tomasz Fedorszczak, prokurator rejonowy w Dzierżoniowie.
Sąd przychyli się do wniosku prokuratury i aresztował kobietę na 3 miesiące. Grozi jej od 10 lat do dożywocia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.