reklama

Bezdomne z winy gmin?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: foto: pixabay.com

Bezdomne z winy gmin? - Zdjęcie główne

foto foto: pixabay.com

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościSchronisko w Kłodzku ocenia: liczba bezdomnych zwierząt, które trafiają z miasta i gminy Nowa Rudy jest symboliczna.
reklama

W ubiegłym roku z miasta Nowa Ruda do kłodzkiego schroniska trafi ło 5 psów, a z gminy Nowa Rud cztery, w tym jedna suczka z interwencji, odebrana ze względu na rozpoczęte postępowanie o znęcanie się nad zwierzętami. Z kolei w tym roku z miasta Nowa Ruda do schroniska trafi ły 2 psy i jeden kot. Z gminy Nowa Ruda nie było żadnego czworonoga. - Gmina nie jest tak trudna jak miasto. Tam są o wiele większe problemy - ocenia Andrzej Olszewski z Fundacji pod Psią Gwiazdą, która prowadzi schronisko. - Wiemy, że w mieście pojawia się cała masa bezdomnych psów. A do nas trafiają tylko takie przypadki, z którymi nie są sobie w stanie poradzić, bo są to już zwierzęta kompletnie zdziczałe. Z miastem jest dużo większy problem, tym bardziej, że według naszych statystyk w mieście Nowa Ruda powinno być ok. 60 psów w ciągu roku, a w zeszłym roku do nas trafiły trzy, czy cztery psy – dodaje Olszewski. Gminy winne bezdomności? Olszewski uważa, że gdyby gminy przestrzegały ustawy o ochronie zwierząt to bezdomność zwierząt byłaby dziś marginalna. - Ale ze względu na to, że gminy uchylają się od swoich obowiązków, obciążając nimi i kosztami osoby prywatne dochodzi do tego, że bezdomność jest tłumiona, ale problem nie jest rozwiązany – uważa Andrzej Olszewski. - Programy napisane są dobrze, ale z późniejszą ich realizacją nie mają wiele wspólnego. Gmina jest odpowiedzialna za dostarczenie zwierząt do schroniska. Gmina jest właścicielem bezdomnego zwierzęcia i do czasu adopcji ponosi pełną odpowiedzialność za nie – przypomina Andrzej Olszewski. W praktyce tak to ma nie działać. - Jak ktoś znajdzie bezdomnego psa, dzwoni do gminy po czym dowiaduje się, że „proszę go jeszcze przetrzymać, może się znajdzie właściciel, a w domyśle może się pan/pani do niego przyzwyczai i go zostawi”. Z takimi działaniami mamy do czynienia praktycznie w każdej gminie – uważa Olszewski. - Obciąża się te osoby olbrzymim ryzykiem, bo osoba znajdująca bezdomne zwierzę nie wie, co ono przeżyło. To może być pies, który miał kontakt np. z wściekłym lisem i co dalej? Mieliśmy taki przypadek, że jakaś dobra dusza przygarnęła pieska. Okazało się, że pies miał parwowirozę, a że ta osoba miała inne psy to wszystkie się zaraziły – wspomina Olszewski. Bezdomne zwierzę musi przejść 14-dniową kwarantannę. Dlatego też zwierzęta oddaje się do schroniska, które poddawane są w ciągu roku czterem kontrolom powiatowego i jednej wojewódzkiego lekarza weterynarii. Bo trzeba płacić 2 tys. 350 zł od zwierzęcia. Tyle kosztuje oddanie bezdomnego psa do schroniska. Wydaje się to być dużo, ale należy pamiętać, że gmina nie ponosi tu żadnego ryzyka, a obciążone jest nim schronisko. W kłodzkim schronisku był pies z miasta Nowa Ruda, który był tam 6 lat, więc same koszty leczenia wyniosły kilka tysięcy złotych. - Łatwe zwierzęta gminy przekazują organizacjom społecznym, bo to jest najprostsze rozwiązanie. Szczeniak znajduje dom błyskawicznie. Natomiast wszystkie stare psy, czy dzikie jak w przypadku Nowej Rudy trafi ają do nas – mówi Olszewski. - Mieliśmy dzikiego, błąkającego się psa odłowionego w styczniu w mieście Nowa Ruda. Ten pies dopiero w ubiegłym tygodniu poszedł do adopcji. Przebywał u nas 6 miesięcy. Koszty behawiorysty, koszty leków uspokajających itd. - gdybyśmy obciążyli gminę kosztami doprowadzenia do adopcji tego psa to byłoby to ok. 12 tys. zł – wylicza Andrzej Olszewski. Burmistrz oburzony - Schronisko chciałoby, żeby zwierząt było jak najwięcej i jak najwięcej pieniędzy każde miasto płaciło - mówi oburzony Tomasz Kiliński, burmistrz Nowej Rudy. - Oni niech się nie zajmują budżetem, a psami, które są do nich dostarczane. My jeżeli jest taka konieczność, to kierujemy zwierzęta do schroniska. Chcieliby więcej bezdomnych psów? Przykro mi. Nie ma więcej. To nie chodzi o pieniądze, ale o zwierzęta. Płacimy tyle, ile jest zwierząt. Mamy plan budżetowy i jeżeli jest potrzeba, to dokładamy do niego pieniądze. W jeżeli go nie wykorzystamy, to mamy w tym miejscu brak jego wykonania w jakimś procencie. Nie jest tak, że problem psów generujemy przez problem pieniędzy. Tyle ile jest potrzeb w zakresie bezdomności zwierząt, tyle jest na to przeznaczanych pieniędzy. Owszem, jak znajdziemy bezdomnego psa, staramy się szukać właściciela, a nie od razu kierować go do schroniska. To przecież nie o to chodzi w tym wszystkim. Najlepiej byłoby jakbyśmy każdego psa od razu wieźli do schroniska i płacili – dodaje Kiliński.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama