Cmentarz niczym dżungla

Z głaszają się kolejni mieszkańcy opiekujący się grobami swoich bliskich pochowanych na noworudzkim i słupieckim cmentarzu. Są zbulwersowani trawą, której przez wiele tygodni nikt nie kosi. Kto powinien się tym zająć? Kilka dni temu wróciłam z mężem do kraju odwiedzić rodziców. Jako, że rodzice są schorowani postanowiłam zabrać ich na cmentarz, aby odwiedzić grób babci oraz mojego braciszka. Niestety widok jaki zastaliśmy mocno nas zszokował - wspomina pani Klaudia. To już kolejna osoba, której nie podoba się to, co dzieje się na cmentarzach. - Trawa i pokrzywy miejscami są po pas, A „dżungla” jest w miejscu, gdzie spoczywają najmłodsi - zaznacza zirytowana mieszkanka. To już kolejna tego typu interwencja w ostatnich dniach. Na wysokie trawy przed czterema tygodniami skarżyli się również mieszkańcy opiekujący się grobami swoich bliskich na słupieckim cmentarzu. Wtedy o pomoc zwróciło się do nas małżeństwo, które na cmentarzu odwiedza grób swojego zmarłego syna. Ale nie tylko nie koszona trawa stanowi problem. Przed dwoma tygodniami o pomoc redakcję poprosiła pani Teresa . Na słupieckim cmentarzu pochowany jest jej mąż Marek. Pod koniec lipca pani Teresa po kilkumiesięcznej nieobecności odwiedziła cmentarz. Ku jej zdziwieniu, zobaczyła walący się pomnik z grobu położonego tuż obok. - Obawiałam się, że pomnik może całkiem runąć i zniszczy grobowiec mojego męża - wspominała kobieta, która postanowiła tak tej sprawy nie zostawiać. Po nieudanej interwencji u zarządcy cmentarza Czesława Kantorskiego, ostatecznie poszła po pomoc do burmistrza Tomasza Kilińskiego.

Jaka będzie reakcja? Przeczytasz o tym w Gazecie Noworudzkiej nr 1005