Panie Dyrektorze, noworudzki samorząd jak inne w Polsce ciągle musi dokładać do oświaty?
Jak długo pracuje, a to już jest 38 lat pracy samorządy zawsze musiały dokładać do oświaty.
Ale chyba nie aż tyle, co teraz?
Rzeczywiście jako samorządowiec w latach 2010 – 2014, byłem w Komisji Edukacji i widziałem, ile, bo teraz to jest nawet ponad 50% i nigdy tych pieniędzy nie wystarczało. Odpowiadając na krótko na pytanie uważam, że to jest sprawa państwa i nie powinno się tym obciążać samorządów.Samorządy na szczeblu powiatowym, czy na szczeblu miejsko - gminnym, czy gminnym mają bardzo wiele zadań. Nie ma co ukrywać, że sytuację trochę ratują nam różnego rodzaju projekty unijne i międzynarodowe, a mówię to na przykładzie naszej szkoły, ale to na wszystko nie wystarcza. Muszę przyznać, że podziwiam gminy, że nie ma takich sytuacji, że nie ma pieniędzy, ale jakieś środki są przekładane, żebyśmy mogli funkcjonować z różnymi środkami.
Tutaj chyba wszyscy dyrektorzy placówek oświatowych, czy szefowie różnych placówek organizacyjnych podlegających pod gminy rozumieją to, że musimy się też sprężać, bo to nasze wspólne dobro, a szkoła jest tą największą wartością. Nie wyobrażam sobie, żeby szkoła funkcjonowała, a uczeń nie miał bieżącej ciepłej wody, uczeń nie miał ładnych klas i nie miał bazy do uprawianie sportu itd.
Panie Dyrektorze, cały czas trwa dyskusja o zbyt niskich zarobkach nauczycieli. Proszę powiedzieć, czy w ostatnich czasach z tego powodu odeszli z pracy jacyś nauczyciele?
Nie wręcz przeciwnie, do szkoły, którą kieruję przychodzą nauczyciele. Jeżeli mowa o zarobki, to my nie mamy nic do ukrycia, bo wystarczy otworzyć internetową stronę ministerialną i zobaczyć zarobki nauczycieli, tam według wykształcenia, awansu wszystko jest opisane. Czym możemy się tylko różnić, to jest kwestia zarządzania organizacją, że możemy dołożyć do 20% dodatku motywacyjnego, reszta to są pozycje stałe, oczywiście są też dodatki za wychowawstwo itp.
Skoro nie jest tak źle, to dlaczego nauczyciele żalą się na zarobki?
Był moment, że nauczyciel w miarę godziwie zarabiał, to było dawno, kiedy był ten rozwój tych stopni awansu zawodowego, dzisiaj to zmieniono, bo dwa stopnie zostały połączone, więc te zarobki początkującym nauczycielom znacznie wzrosły, ale nie wzrosły znacznie nauczycielom z najwyższymi kwalifikacjami.Nie tak dawno minister edukacji stwierdził, że nauczyciel dyplomowany ma wzrost pensji wynosi 830 zł. Mam ten najwyższy stopień i powiem szczerze, że to wyszło 430 zł. Inflacja, która jest, sytuacja gospodarcza, która jest, to te podwyżki nie zrekompensowały poziomu inflacji. Dostaliśmy 7,8%, a wiemy jak wysoka jest inflacja. Sądzę jednak, że nauczyciele przychodzący tu do szkoły liczą się z tym, a nie ukrywajmy, że większość to są kobiety. Liczyliśmy na więcej, ale musimy żyć z tym co mamy i liczyć, że być może coś się wydarzy, że jakoś to się wyrówna, zrekompensuje.
Zmieniając temat. Ostatnio dużo się mówi o przemocy wśród nastolatków, czy ten problem występuje w szkole, którą Pan kieruje? Czy pedagog podejmuje jakieś działania, bo macie pedagoga?
Oczywiście nawet zgodnie z ustawą jest pedagog specjalny, co zwiększa nasze siły. Jest psycholog, jest logopeda są inni specjaliści, którzy pomagają dzieciom ze schorzeniami, które mają orzeczeniem, to musimy dostosować pomoc psychologiczno – pedagogiczną.Zadał pan bardzo ważne i poważne pytanie. Stajemy w obliczu trudnej sytuacji, powiem poważnie, że zwiększyła się, ale nie na naszym terenie, nie w naszej szkole mówię globalnie liczba samobójstw wśród dzieci, wśród nastolatków. Nie ukrywam, że okres pandemii zrobił swoje – „położył na kolana i uczniów i pedagogów”, a teraz powolutku się z nich podnosimy. Nie jest to łatwe, na pewno musimy zwiększać pomoc pedagogiczno - psychologiczną, staramy się dotrzeć do uczniów, czy to jest uczeń pierwszej klasy, czy też siódmej klasy powolutku odbudowujemy to.
Nie chcę mówić o przemocy, bo takich poważnych przypadków w naszej szkole nie ma, ale to nie znaczy, że nie może to wystąpić. Jeżeli będziemy prowadzić różnego rodzaju programy, projekty profilaktyczne, bo wiadomo, że szkoła to jest zbiór uczniów i zawsze jakieś sytuacje występują. Od tego są wychowawcy, od tego są specjaliści, którzy muszą nad tym czuwać, działać, a co najważniejsze podjąć dobrą współpracę z rodzicami. Zawsze mówię do rodziców, że jeżeli nie będą z nami współpracować, to szkoła nie jest w stanie wszystkiego osiągnąć. Dom to jest wychowanie, to jest rodzina.
Nie będę ukrywał, że mamy fajnie, dzienniki elektroniczne, co jest bardzo wygodne, rodzic ma kontrolę, ale my w pewnym momencie się rozstaliśmy z rodzicami. Rodzic ma kontrolę, ma informacje z dziennika elektronicznego, a tam jest wszystko co chce wiedzieć. Będę próbował powrócić do tego systemu zapraszania rodziców do szkoły, żeby były tzw. wywiadówki o których zapomnieliśmy. Nie ma co ukrywać, że rozmowa w cztery oczy rodzic – nauczyciel, to jest zupełnie coś innego niż rozmowa przez telefon czy komunikator.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.