Gmina Radków. Nowy prezes u Bednarczyka - wywiad z Jackiem Tyńcem

Jak się Pan odnajduje na nowym stanowisku prezesa RUK, czy jest to spółka bardzo inna niż przedsiębiorstwo w Polanicy, którym wcześniej Pan kierował?

Spółka RUK w Radkowie to jednostka wielobranżowa w zakresie usług komunalnych, podobnie jak MZK w Polanicy-Zdroju, oczywiście jest wiele różnic. Gmina Radków jest gminą miejsko-wiejską, zdecydowana część to tereny wiejskie rozmieszczone na dużym obszarze nieporównywalnym z terenem Polanicy-Zdroju.

Dlatego też zarządzanie gospodarką wodno-ściekową czy też gospodarką odpadową wymusza inne podejście do organizowania chociażby logistyki w ramach tych aktywności. 

Przed Panem wiele pracy? 

RUK Sp. z o.o. to stosunkowo młody organizm, który jest w zupełnie innym miejscu rozwoju niż MZK spółka z o.o. w Polanicy-Zdroju. Dzisiaj widzę, że trzeba będzie wiele pracy, by zdynamizować rozwój spółki oraz poprawić kilka elementów.

Czyli: ustabilizować wpływy spółki z usług komunalnych, wzmocnić i rozszerzyć wpływy z innych usług, tak by spółka mogła generować zyski niezbędne do utrzymania w należytym stanie obecnej infrastrukturę (sieci, urządzenia wodno-kanalizacyjne, obiekty budowlane, park samochodowy),  rozwijać inne aktywności gospodarcze, tak jak czyniłem to przez 23 lata w MZK w Polanicy-Zdroju.

Zakres zadań ogromny, da Pan radę?

Oczywiście moje nowe miejsce pracy - gmina Radków to zupełnie inna specyfika niż gmina Polanica. W Polanicy około 6 tys to mieszkańcy stali, natomiast średnio drugie tyle to turyści i kuracjusze. Radków natomiast to ponad 9 tys. mieszkańców i turystów. Biorąc pod uwagę moje doświadczenie, przygotowanie merytoryczne oraz osiągnięte cele jakie zrealizowałem w Polanicy - Zdroju, które widać gołym okiem,  to moja odpowiedź brzmi - tak,  dam radę.

Jak Pan wspomina rozstanie z poprzednim miejscem pracy, odbyło się elegancko czy też nie?

W tym pytaniu wyczuwam pewien dziennikarski podstęp. Odpowiem zatem następująco. Ostatnie 23 lata - bo tyle lat stałem na czele MZK najpierw jako dyrektor, a ostatnie 18 lat jako prezes - a właściwie szerzej, ostatnie 30 lat, bo 8 lat byłem radnym w Polanicy i 4 lata radnym powiatu kłodzkiego, to czas mojej wzmożonej aktywności społecznej i zawodowej, był to czas, który pozwolił mi zdobyć wiele umiejętności.

Poznałem meandry funkcjonowania samorządu, jego cele, procedury, znaczenie wielorakich możliwości. Podobnie rzecz ma się z pracą w spółce MZK. Zarządzanie kilkudziesięcioosobową załogą, organizacja pracy, dbanie o jakość świadczonych usług dla lokalnej społeczności, dbanie by w spółce nie zabrakło środków finansowych, pozyskiwanie środków unijnych i krajowych, nieustanne dokształcanie załogi.

Te wszystkie lata to wiele doświadczeń. Dlatego dziś jestem wdzięczny wszystkim tym, których spotkałem na swojej drodze samorządowej, a w sposób szczególny dziękuję wszystkim pracownikom MZK za wspólne 23 lata życzliwości i ich zaangażowania w budowanie tego, co nazywamy wspólnym dobrem, któremu na imię Polanica-Zdrój. O wszystkim tym, co było złe, nieakceptowalne chcę zapomnieć. 

Dziękuję za rozmowę. 

Przypomnijmy!

W połowie ubiegłego roku, w wywiadzie dla Gazety Kłodzkiej Jacek Tyniec chwalił się doskonałymi wynikami Miejskiego Zakładu Komunalnego, którym wówczas kierował. Rada nadzorcza jak i zgromadzenie wspólników spółki pozytywnie oceniło jego pracę i udzieliło absolutorium za 2023 rok, który był dla miejskiej spółki bardzo dobry.  W efekcie do budżetu gminy Polanica trafiło blisko 2 mln 330 tys. zł.  Tyńcowi kończyła się 6-letnia kadencja. 

Chciałbym swoją misję w MZK pełnić do emerytury, czyli do czerwca 2027 roku. Wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują. Burmistrz Mateusz Jellin deklarował w obecności osób trzecich, że będę kierował spółką do osiągnięcia wieku emerytalnego. Jestem przekonany, że dotrzyma słowa - mówił wtedy w wywiadzie Tyniec. Tymczasem burmistrz Mateusz Jellin zmienił zdanie i niedługo potem Tyniec stracił stanowisko.