reklama

Gmina Radków. Owce częścią naszej historii

Opublikowano:
Autor:

Gmina Radków. Owce częścią naszej historii - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKiedyś gmina Radków była jednym z większych producentów wełny i jagnięciny. Dziś mało kto o tym pamięta, a owczarskie tradycje odeszły w zapomnienie. Pamięć o nich przywrócić chce Michał Peszek z Karłowa, który wraz z ojcem hoduje owce i który zapoczątkował we wsi organizację imprezy pod nazwą "Skąd się bierze wełna".
reklama

To nie tylko promocja sołectwa, ale szeroko pojęta promocja owczarstwa. Swego czasu gmina Radków była jednym z większych producentów wełny i jagnięciny. Później wszystko upadło i powoli próbujemy to odtwarzać. Mamy z ojcem dwa osobne stada owiec. Część owiec to wrzosówki, a część mieszańce czarnogłówki z merynosem
– mówi Michał Peszek.

Mieszkaniec Karłowa dodaje: U nas w ogóle nie ma zbytu na wełnę. Wszystko przyjeżdża dzisiaj z Nowej Zelandii i Argentyny. To co kupujemy to nie jest wełna europejska, a z nowego świata. U nas nie ma skupu wełny i jest z tym bardzo duży problem.

Krajowa produkcja wełny w stosunku do lat 80-tych upadła prawie w 90%. Upadł też przemysł przetwórczy. Do Polski przyjeżdża dziś gotowy produkt z zagranicy.

Stąd też pomysł na imprezę. Żeby zacząć promować swoje produkty, trochę dziś zapomniane. Aby zachęcić ludzi do zainteresowania się tematem
– mówi pomysłodawca imprezy.

Wełna jest dziś praktycznie niesprzedawalna, a sam proces jej pozyskania jest bardzo czasochłonny. Surową wełnę trzeba najpierw wyprać w specjalnych maszynach, w stosunkowo wysokiej temperaturze, aby rozpuściła się lanolina. Owce nie produkują potu jak ludzie, tylko tłuszczopot, którego jednym ze składników jest lanolina, która rozpuszcza się w temperaturze ponad 60 stopni. Wełnę trzeba prać w gorącej wodzie po to, aby oddzielić ją od lanoliny. Później się ją grępluje i przędzie. Z tego powstaje dopiero włókno.

Razem z ojcem mamy 250 sztuk owiec. To pierwsza piątka stadna w Kotlinie Kłodzkiej. W całej kotlinie jest pięć stad liczących powyżej 100 sztuk
– twierdzi Michał Peszek.

Hodowca owiec przypomina, że w Karłowie nie ma m ludzi "stąd", tutejszych. Wszyscy skądś przyjechali. Są też mieszkańcy, którzy przyjechali z Podhala i którzy tradycje owczarskie przywieźli ze sobą, ale nie było nigdy okazji, żeby je kultywować – starsze osoby nie miały okazji, żeby się spotkać i powspominać, a młodzi z kolei nie mieli gdzie zobaczyć jak  naprawdę "wygląda" owca. Wydarzenie jest organizowane w celach promocyjnych. To takie oddolne działanie, żeby przypomnieć, że owce są.

W ubiegłym roku podczas imprezy organizowany był m.in. pokaz owczarski, zaganiania owiec, pokaz psów pasterskich, nie zabrakło też przejścia z owcami między Karłowem, a Pasterką. W tym roku wydarzenie ponownie będzie organizowane. Zaplanowano je na wrzesień.

Opowiadając o imprezie należałoby wiele powiedzieć o historii redyków podhalańskich i spędach owiec na Św. Wojciecha. Ale krótko mówiąc: chcemy ożywić Karłów i promować chów i hodowlę owiec w terenach górskich
– podsumowuje Jan Bednarczyk, burmistrz Radkowa.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama