"Imigranci mile widziani"

Za sprawą słów papieża Franciszka powinniśmy poważnie zacząć myśleć o imigrantach. Wszak każda parafia, każdy zakon powinien przyjąć po jednej rodzinie. I myślę, że to dla nas będzie sprawdzian, czy słuchamy tego, co Papież do nas mówi. Znam wielu księży, którzy już teraz myślą, jak taką rodzinę ugościć, gdzie jej członkowie mogliby pracować. Ale znam i takich duchownych, którzy nie chcą się dzielić z innymi, a już na pewno nie z Syryjczykami. Przy okazji wyjdzie też, jak to jest z naszą tolerancją. Niedawno - co prawda na drugim końcu Polski - na drzwiach do jednej z knajp widziałem napis "imigranci mile widziani". Brawo, oby więcej takich postaw! Ale widziałem też takich, którzy w internecie na swoich profilach publikują bramę obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu z napisem "Polska przyjmuje imigrantów". Takie wpisy to skandal. A jak to jest z nami - mieszkańcami Nowej Rudy, Radkowa i okolicznych wsi? Różnie. Generalnie, to już chyba zapomnieliśmy, jak to nam pomagały kraje Europy Zachodniej, choć było to wcale nie tak dawno. Myślę, że teraz czas na nas. Powinniśmy zrobić taki symboliczny gest, o którym mówił Papież. Myślę, że przyjęcie imigrantów, jeśli by jeszcze pomogły miejscowe firmy i władze samorządowe oraz państwowe, wcale nie spowodowałoby naszego zubożenia. Mało tego, w perspektywie czasu może ożywić naszą demografię i gospodarkę. I na koniec dygresja. Głośno teraz o imigrantach z Syrii. A co z Polakami mieszkającymi na Syberii, czy w Kazachstanie? Może warto przy okazji zagospodarowywania Syryjczyków zająć się również nimi. A może przede wszystkimi nimi?