Gmina Radków. Na przestrzeni ostatnich 7-8 lat w powiecie kłodzkim liczba bezrobotnych zmalała o ponad 2 tysiące osób. W roku 2017 było 8 064 bezrobotnych, na koniec 2024 r., prawie 5 800.
Spójrzmy na gminę Radków. W 2017 - 350 osób, na dzień dzisiejszy - 330. Ponad 60 proc. to ludzie długotrwale bezrobotni - czyli osoby zarejestrowane w PUP od ponad 12 miesięcy. Są jednak i tacy, którzy bez pracy pozostają nawet od 2 do 3 lat.
Do pracy się nie garną
Nie wiem czy te osoby szukają pracy czy nie, bo generalnie jest tak, że jak ktoś szuka pracy to ją znajduje. Z drugiej strony w powiecie i województwie znalezienie odpowiedniego kandydata do pracy nie jest łatwe. Tak samo w Radkowie. Niby ponad 300 osób gotowych do pracy, ale jak przejdziemy do konkretów okazuje się, że oferowane stanowisko nie spełnia ich oczekiwań - mówił dyrektor PUP w Kłodzku Krzysztof Bolisęga, który był gościem jednej z ostatnich sesji rady miasta w Radkowie.
Struktura i potrzeby rynku pracy
70 proc. bezrobotnych w gminie - czyli w liczbach bezwzględnych ok. 200 osób - to ludzie w wieku produkcyjnym (24-45 lat), którzy powinni pracować.
Wszystko po szkołach, z pewnym doświadczeniem, jak najbardziej potrzebni na lokalnym rynku pracy, poszukiwani przez pracodawców. Niestety widzimy, że te osoby nie do końca chcą zostać zatrudnione - mówi Bolisęga. Powiatowy Urząd Pracy w Kłodzku dysponuje 300 ofertami pracy.
Bednarczyk: odebrać przywileje
Obecnie na terenie gminy Radków realizowane są inwestycje za 120 mln zł. Średnio brakuje około 60-ciu ludzi do pracy.
Gmina ma mnóstwo wolnych stanowisk do obsadzenia, ale nikt nie jest pracą zainteresowany. Od kilku lat, rządzący naszym krajem mieszają ludziom w głowach i obdarowują rożnymi świadczeniami. Jest 500+, 800+, dodatek mieszkaniowy, dopłaty do żłobków czy przedszkoli. Po co szukać pracy, skoro państwo i tak da na utrzymanie - denerwuje się burmistrz Radkowa.
Jan Bednarczyk przypomina, że ok. 1,5 mln złotych wynoszą zaległości mieszkańców w opłatach za media i śmieci.
Podczas każdej inwestycji, realizowanej w tym roku brakowało 50 proc. pracowników. Tymczasem w gminie jest 350 bezrobotnych, z czego 100-120 to osoby zdolne do podjęcia zatrudnienia, ale nie ma podobno sposobu, żeby ich do tego zmusić - denerwuje się Bednarczyk. Burmistrz postuluje radykalne rozwiązania, jak eksmisja zalegających z opłatami, opodatkowanie świadczeń, cofnięcie wszystkich dodatków na żłobki, przedszkola i inne rzeczy.
Tylko w ten sposób zmusimy opornych do tego, żeby wzięli się za uczciwą robotę. Inaczej, znajdziemy się w czarnej d...!
- podsumowuje Bednarczyk.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.