reklama

List przeciekł do prasy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

List przeciekł do prasy - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNie milkną echa opublikowanego przed 3 tygodniami listu od mieszkańców Jugowa. Kilkunastu mieszkańców tej miejscowości miało nadzieję, że dzięki publikacji tego listu odpowiednie służby wezmą się do roboty.
reklama

 – To nieprawda – mówi oburzona treścią listu Danuta Hryckiewicz, sołtys Jugowa. Jak twierdzi, część poszkodowanych swoim prywatnym samochodem przewoziła do ośrodka „Wisła” w Sokolcu, gdzie mieli zorganizowany nocleg. Oprócz niej w akcję niesienia pomocy mieszkańcom budynku zaangażował się też ks. Krzysztof Kaczmarek, proboszcz parafii św. Katarzyny w Jugowie, który zebrał od wiernych ponad 800 zł. Natomiast Rada sołecka najbardziej poszkodowanym przekazała pościel, a także kupiła farby, aby odnowić ich zalane mieszkania. Pościel przekazał również Ireneusz Bryń, noworudzki przedsiębiorca. Pomogli też pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. – Po odwiedzinach specjalnej komisji, wójt Sławomir Karwowski przekazał mi listę z nazwiskami osób, które zakwalifikowały się do udzielenia pomocy i pomocy tej jak najszybciej było to możliwe udzieliliśmy – zapewnia Renata Wolan, kierowniczka
GOPS-u.

W rozmowie z Gazetą Noworudzką, Krzysztof Pruski, autor listu twierdzi, że owszem jest autorem listu, ale nie był on przeznaczony do wysłania. – Ja tego listu nie wysłałem. Widocznie ktoś miał jego kopię i ją wysłał – tłumaczy. Tymczasem do redakcji dotarł jego oryginał. W rozmowie z „Gazetą Noworudzką” mieszkańcy Jugowa, do których dotarliśmy twierdzą, że z listem chodziła żona Krzysztofa Pruskiego. To ona zbierała podpisy. – Od pani sołtys żadnej pomocy nie dostaliśmy, a jedynie z ośrodka pomocy społecznej – twierdzą państwo Banasikowie. W sprawie pożarów, od kilkunastu miesięcy policja i prokuratura prowadzi dochodzenie wyjaśniające. – Dlatego część listu, w której mieszkańcy zarzucają, że urzędnicy nic nie robią, mija się z prawdą – twierdzi Rafał Chorzewski, dowódca Jednostki Ratowniczo Gaśniczej w Nowej Rudzie. Podobnego zdania jest Wioletta Martuszewska, oficer prasowy kłodzkiej policji. Zapewnia, że opublikowany list mieszkańców został włączony do postępowania i jest wykorzystywane przez osoby prowadzące śledztwo.

Zbulwersowany listem jest wójt Sławomir Karwowski. – Pomoc dla mieszkańców była wielokierunkowa. Część ma wyremontowane mieszkania, część wolała otrzymać materiały i sama podjęła się remontów. Razem przeznaczyliśmy na ten cel ok. 30 tys. zł. – mówi. Jak twierdzi, dodatkowo rodziny poszkodowane otrzymały zapomogi pieniężne na zakup ubrań, butów i innych rzeczy. – Osobiście byłem przy zdarzeniu i ustaliłem sposób i kierunki udzielania pomocy oraz otoczenia opieką najbardziej poszkodowanych – dodaje.

ABAK - Gazeta Noworudzka, 22.10.2009 r.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama