Nie wypłacił pensji swoim pracownikom

Pan Henryk od 1970 r. pracował w cegielni w Ścinawce Śr. - To była ciężka praca. Na początku pracowałem na produkcji, później w warsztacie, a następnie jako operator koparki. Później jeszcze jako dozorca - wspomina 60-letni mężczyzna. Pan Henryk pracował tam nieprzerwanie, przeżył zmiany właścicielskie, wzloty i upadki cegielni. Nigdy nie przypuszczał, że przez cegielnię, w której pracował 36 lat, teraz będzie musiał chodzić po sądach i komornikach, aby prosić się o wypłatę zaległych wynagrodzeń. - Ostatni właściciel cegielni zalega mi łącznie ponad 23 tys. zł. Mam wyroki sądowe nakazujące zapłaty, ale do dzisiaj nie odzyskałem ani grosza - żali się pan Henryk. Sprawa trafiła co prawda do komornika, ale ten nie był w stanie wyegzekwować od dłużnika, czyli Romana Cz. z Wrocławia ani złotówki. - Nieruchomość oraz wszelkie znajdujące się tam ruchomości stanowią własność rodziców dłużnika - stwierdza komornik Agata Kwolek-Szczekot, komornik Sądowy przy Sądzie Rejonowym dla Wrocławia-Śródmieście. - Od kilku lat cegielnia nie funkcjonuje. Budynki po cegielni są zniszczone i zaniedbane, brak tam stanowiących własność dłużnika wartościowych ruchomości podlegających zajęciu - podkreśliła komornik w piśmie do pana Henryka. Komornik co prawda uzyskał informację, że dłużnik jest właścicielem dwóch nieruchomość w Orłowcu, ale ze względu na przepisy stwierdziła, że nie może przeprowadzić ich egzekucji. - Egzekucję z tej nieruchomości mogą prowadzić wyłącznie komornicy działający przy Sądzie Rejonowym w Kłodzku - zaznaczyła komornik. Więcej w najnowszym wydaniu Gazety Noworudzkiej nr 898.