reklama

Nie pomogli inwalidzie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Nie pomogli inwalidzie - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Sam musiał zdobywać fundusze i załatwiać firmę, która zainstalowała windę. Na pomoc wyspecjalizowanych instytucji publicznych nie mógł liczyć.
reklama

Wacław Wiekiera, niepełnosprawny kłodzczanin od kilkunastu lat choruje na stwardnienie rozsiane. Niestety, choroba w 2003 r. przykuła go do wózka inwalidzkiego. Od tej pory nie wychodził na zewnątrz, ponieważ nie był w stanie pokonać kilkudziesięciu krętych schodów. Chory mieszka na trzecim piętrze i jak sam mówi, był przez lata więźniem własnego domu. Od ośmiu lat jego jedyną rozrywką było okno, przez które przyglądał się spacerującym ludziom.
Od kiedy nogi odmówiły mu posłuszeństwa zaczął walczyć o zamontowanie w jego kamienicy windy. I choć na jego drodze, co chwilę stawały różne przeciwności nie poddał się i sprawę doprowadził do końca.
- Najpierw chciałem korzystać z istniejącej windy należącej do Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska. Kiedy okazało się, że nie mogę nią zjeżdżać, złożyłem papiery o mieszkanie na parterze.
To jednak też nic nie dało, dlatego założyłem konto i na własną rękę zacząłem szukać sponsora, który dałby pieniądze na nową windę – opowiada Wacław Wiekiera. I niepełnosprawny znalazł pomocną dłoń. Była nią Fundacja Polska Miedź z Lubina, która dwa lata temu zaczęła wspomagać finansowo mężczyznę, a w ubiegłym roku jej zarząd postanowił przekazać w darze ponad 70 tys. zł na zakup i montaż windy.
- Jestem ogromnie wdzięczny pani Małgorzacie Chudzik z tej fundacji, od której przez cały ten czas otrzymywałem ogromną pomoc - zaznacza Wiekiera.
Doprowadzić sprawę do końca nie było łatwo, tym bardziej, że chory mężczyzna nie mógł liczyć na wsparcie Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Kłodzku, którego zadaniem jest pomaganie takim właśnie ludziom jak on. Zdaniem Wiekiery, instytucja, od której oczekiwał wsparcia, wręcz przeszkadzała mu w staraniach o windę.
- Wszystko robiłem na własną rękę - mówi rozżalony mężczyzna. - Od PCPR-u nie miałem nawet merytorycznego wsparcia, a przecież mogli mi pomóc chociażby w poszukiwaniu tańszego wykonawcy czy wyjaśnieniu kilku ważnych spraw administracyjnych i formalnych - mówi mężczyzna.

Małgorzata Daciuk

Więcej w 68 numerze Gazety Kłodzkiej

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama