Nowa Ruda. Do decyzji o zmianie pracy dojrzewał długo. Decyzję podjął miesięcy temu. Dwie dekady, na tak ważnym stanowisku, przepracował bez zarzutu.
Nie jest łatwo po takim czasie powiedzieć, dobra odchodzę
- mówi skarbnik.
Szeląga obowiązuje trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Zanim, zatrzasną się za nim drzwi noworudzkiego magistratu, upłynie jeszcze kilka tygodni. Z formalnego punktu widzenia, ostateczną decyzję musi podjąć Rada Miejska, a wniosek o odwołanie z funkcji skarbnika, skierować do niej, powinien burmistrz.
Skoro powołała mnie na to stanowisko, to i musi mnie teraz odwołać - dodaje Jan Szeląg. W czasie wakacji, sesje rady się nie odbywają. Termin najbliższej, nie został jeszcze wyznaczony.
Zobacz: Wspólne stanowisko starosty oraz wójtów i burmistrzów gmin powiatu kłodzkiego w sprawie budowy S8
Do dwóch razy sztuka
Jan Szeląg już raz żegnał się z pracą w magistracie. Kilka lat temu, wystartował w konkursie na prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej "Górnik". W trakcie rozmowy kwalifikacyjnej, zdobył największą ilośc punktów i ten konkurs wygrał. Przed objęciem stanowiska, poprosił radę wstrzymanie nominacji.Chciał dokończyć prace, związane z przygotowaniem projektu budżetu Nowej Rudy. Przychyliliśmy się do jego prośby - wspomina Jadwiga Ziemska, wówczas przewodnicząca rady nadzorczej SM Górnik. Wakat na stanowisku prezesa spółdzielni, trwał niemal pół roku.
Po kilku miesiącach Jan Szeląg przyniósł pismo, z rezygnacją z zajmowania stanowiska prezesa, co było dla nas wszystkich ogromnym zaskoczeniem
- opowiada Ziemska.
Rozmowa z przewodniczącą rady nadzorczej SM Górnik, przeprowadzono przez niedoszłego prezesa, miała burzliwy przebieg.
Dał się przekonać Kilińskiemu
Burmistrz Nowej Rudy, nie ukrywa, że to on przekonał wówczas Szeląga, do pozostania na stanowisku skarbnik. Tym razem też próbował.Jak dla mnie, to powinien zostać, ale nie mogę blokować komukolwiek, innych możliwości rozwoju. Nie ukrywam, że Pan skarbnik, z którym współpracuję 22 lata, od kilku lat szuka nowych wyzwań - mówi burmistrz Nowej Rudy. Tomasz Kiliński szanuje decyzje skarbnika, ale korzysta z każdej okazji, żeby namawiać go do pozostania na dotychczasowym stanowisku.
Intratna propozycja
Na warunki finansowe, w dotychczasowej pracy, Jan Szeląg narzekać nie może. W ubiegłym roku, z pensji skarbnika zarobił ponad 170 tys. zł, co oznacza, że jego miesięcznie wynagrodzenie wynosi ok. 20 tys. zł. To całkiem nieźle, jak na noworudzkie warunki.Ile zarobi na nowym stanowisku, nie chce zdradzić. Wzbrania się też, przed ujawnieniem pozostałych szczegółów, dotyczących nowego pracodawcy.
To samorząd - ucina krótko, bez wchodzenia w szczegóły. Równie stanowczo, zaprzecza jakimkolwiek sugestiom, że jego decyzja związana jest ze stanem noworudzkich finansów. Budżet zawsze jest trochę do przodu, a trochę do tytuł. Czasy się zmieniają, prawo się zmienia, polskie łady nas dobijają, ale jakoś się to wszystko ciągnie - podsumowuje filozoficznie Jan Szeląg.
Przeczytaj również: Gmina Nowa Ruda chce sprzedać zabytkową willę Ewalda Bergera
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.