- Właśnie tym elementem konstrukcyjnym mieliśmy się zająć w pierwszej kolejności. Konserwacji miały zostać również poddane historyczne zdobienia - mówi Tomasz Skupiewski, właściciel zabytku. Jak podkreśla, poprawnie pod względem formalnym zostały złożone i przyjęte wnioski do programów: Polski Ład, Dotacje Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, Dotacje Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków oraz Dotacje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Niestety willa nie otrzymała ani jednej złotówki.
- Może nie jest to aż tak znaczący zabytek. A może fakt, że te stropy jeszcze się trzymają i dosłownie wiszą na zabezpieczających je konstrukcjach, potwierdza brak konieczności natychmiastowych działań. Na pewno struktury państwowe się pogodziły z utratą tego obiektu, oczywiście wymagając jednocześnie całej listy formalności biurokratycznych - mówi właściciel. Najlepiej gdyby go nie było, nie byłoby wtedy problemu. Zabytek leżący po sąsiedzku został strawiony przez pożar. Tutaj też niewiele brakowało, w końcu były już rozpalane ogniska na drewnianych stropach. Ale Willa Konrad nadal trwa, nie daje o sobie zapomnieć. Przygotowuję się do Etapu 0 remontu ratunkowego, bo jak się okazuje, to nie tylko stropy grożą zawaleniem i potrzebne są działania na już, na teraz. Po to aby "zameczek", jak często jest nazywany przez mieszkańców, mógł dalej dumnie spoglądać na naszą piękną Nową Rudę - dodaje.
Osiadają fundamenty
Jednak to, że Willa nie otrzymała dofinansowania nie powoduje spowolnienia prac. Wręcz przeciwnie. Prace są prowadzone na bieżąco. W ubiegłym roku właściciel uzyskał pozwolenie na budowę. Z kolei na początku tego roku zakończyła się kwestia drzewostanu.
- Dalej opracowujemy dokumenty techniczne, ponieważ jest problem z fundamentem w paru miejscach. Te fundamenty osiadają, dlatego jeśli się uda chcemy zająć się nimi w drugiej połowie roku - mówi Tomasz Skupiewski.
Warto przypomnieć, że Willa to 700 mkw powierzchni użytkowej. Jej właścicielem jest pochodzący z Górnego Śląska Tomasz Skupiewski.
Trochę historii
Willę zbudował radca miejski Carl Conrad w 1889 r., będący jednocześnie właścicielem Zakładów Litograficznych Neurode (Steindruckerei Treutler, Conrad und Taube, a po 1900 roku Berlin - Neuroder Kunstanstalten AG). Przez lata ten bajkowy wręcz zameczek pełnił wiele funkcji. Po wojnie mieściło się tu przedszkole. W latach 1993-2002 willa była wykorzystywana do celów mieszkalnych. Wtedy też odremontowano jej wnętrze. Ta noworudzka perła od zawsze była własnością prywatną i tak jest do dziś. Jest też niemym świadkiem dwóch tragicznych wydarzeń, które się tu rozegrały – śmierci dwójki małych dzieci.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.