reklama

Najpierw płonęły łąki w Jugowie, a dwa dni później las we Włodowicach

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Najpierw płonęły łąki w Jugowie, a dwa dni później las we Włodowicach - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościDo opanowania tego ostatniego pożaru wykorzystano ok. 2 000 litrów wody.
reklama

2 godziny trwała akcja gaszenia pożaru, który strawił 10 ha traw w Jugowie. Przyczyna? Zaprószenie ognia i ludzka głupota. Do podobnych podpaleń dochodzi obecnie niemal każdego dnia. Ogień sięgał ok. 2 metrów. Zaczęło się ok. godz. 15:00. Najpierw paliło się ok. 1,5 ha traw, ale wiatr szybko rozniósł ogień w wiele miejsc - mówi świadek zdarzenia, pan Maciej z Jugowa. W efekcie spaliło się 10 ha traw. - W Jugowie mamy serię podpaleń - alarmuje nasz Czytelnik pragnący zachować anonimowość. Strażacy potwierdzają, że zaczął się sezon wypalania traw, a wraz z nim pojawiła się plaga pożarów. Strażacy gaszą, ludzie podpalają Podpalenia. Zaprószenia ognia. Wypalanie traw, czyli ludzka głupota. - Ludzie nie zdają sobie sprawy, jakie to jest niebezpieczne. Jak taki pożar może np. zagrażać budynkom, które często znajdują się w pobliżu - przestrzega Rafał Chorzewski, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Nowej Rudzie. I ma rację. Świadkowie, którzy widzieli, jak płoną hektary traw w Jugowie, nie kryją strachu. - Tu akurat domostwa były oddalone, ale mógł zapalić się las. Zniszczona zostałaby też cała fauna i flora. Czujemy się zagrożeni. Pamiętam jak usłyszałem taką historię, że od śmietnika zapalił się dom i auto. A u nas w Jugowie, już kiedyś budynki się paliły. Zawsze wszystko jest do czasu - przekonuje pan Maciej. W Jugowie, strażacy mają pełne ręce roboty. Interweniują coraz częściej. Czasem nawet po kila razy w tygodniu, do tych samych zdarzeń – płonących traw, łąk i nieużytków rolnych. Las gasili z samolotu 3 godziny 50 minut - tyle trwała akcja gaśnicza, w której uczestniczyło 23 strażaków. Palił się las. Przyczyna pożaru? Taka sama jak kilka dni wcześniej w Jugowie, czyli zaprószenie ognia. Tym razem jednak walka z ogniem trwała zarówno na ziemi, jak i z powietrza. Do gaszenia pożaru wykorzystano samolot gaśniczy, który zrzucił ok. 2 000 litrów wody. - Dyżurujący samolot gaśniczy Lasów Państwowych przyleciał z Szymanowa koło Wrocławia - ujawnia Jan Lenart, Nadleśniczy Nadleśnictwa Jugów. 100 lat dla nowego lasu Po raz kolejny ludzka głupota dała o sobie znać. Tylko koszty udziału strażaków w akcji gaśniczej szacuje się na kilka tysięcy złotych. Nie mówiąc już o czasie, jaki potrzebują młode drzewa, aby zamienić się w las. - Pożar powstał na powierzchni ok. 0,18 ha, w tym na posadzeniach z 2017 r. Opaleniu uległy pnie ok. 100-letnich świerków - przypomina Lenart. Tymczasem las świerkowy od posadzenia do uzyskania dojrzałości potrzebuje od 80 do nawet 100 lat.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama