Produkujemy co wdychamy

W miniony weekend w Nowej Rudzie znów odnotowano przekroczenie poziomu dopuszczalnego pyłu PM10. Jak mówią przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, w naszym mieście jest to cykliczne. - Duże przekroczenie wartości dotyczy zwłaszcza starej części miasta, okolic centrum. Zresztą jak jedziemy widzimy, że miasto położone jest w głębokiej kotlinie. Są tam stare domy, zabudowania opalane węglem. Wszędzie są góry. Nie ma przepływu powietrza i przewietrzania. Podczas złych warunków atmosferycznych zanieczyszczenia się gromadzą i zaczyna zalegać duża warstwa smogu - tłumaczy nam Teresa Zarodkiewicz z działu monitoringu wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Tak z roku na rok Problem smogu wiszącego nad miastem pojawia się z roku na rok. Nowa Ruda przez lata słynęła z wydobycia węgla kamiennego i przyzwyczajenia mieszkańców pozostały. - Górnicy niechętnie przechodzą na ogrzewanie gazowe - ocenia Teresa Zarodkiewicz. - Polska jest jedynym krajem, w którym dopuszczone jest używanie poniemieckich pieców, tzw. kopciuchów, w których palić można wszystkim. Gdy temperatury za oknem zaczynają spadać, to zaczynamy myśleć o przepalaniu, aby w domu zmieniła się temperatura. Węgla jeszcze szkoda, więc palimy czym się da, a co przyjmie piec - dodaje. - W powietrzu czuć zapach palonej gumy, plastiku, a smród jest taki, że nie można wyjść. Teraz w tych nowych piecach śmieci już palić nie da rady - przypomina Zarodkiewicz. Wykroczenia, o których mówi Teresa Zarodkiewicz są jednak bardzo trudne do udowodnienia. Aby wszystkie je udowodnić, należałoby przeprowadzać specjalistyczne analizy. Te z kolei są bardzo drogie i koło się zamyka.