Maleją szanse na referendum.

Jest już niemal pewne, że referendum, podczas którego mieszkańcy Nowej Rudy mieliby opowiedzieć się za dalszym istnieniem straży miejskiej nie odbędzie się wraz z jesiennymi wyborami samorządowymi. Tak przynajmniej wynika z pisma, jakie przed tygodniem otrzymał Konstanty Rakowski, jeden z inicjatorów przeprowadzenia referendum. - Radni najwyraźniej przestraszyli się, że mieszkańcy mogą faktycznie zlikwidować straż miejską, więc zdecydowali się grać na zwłokę - komentuje treść otrzymanego pisma Andrzej Wyka, emerytowany nauczyciel z dzielnicy Drogosław. Jego zdaniem przekazanie wniosku w sprawie referendum do zaopiniowania przez wszystkie komisje rady spowoduje, że rajcy nad wnioskiem o dobrowolne zwołanie referendum pochylą się dopiero podczas październikowej sesji rady miejskiej. - Ten wniosek powinien wczoraj, czyli w środę 3 września stanąć na sesji rady miejskiej. Jeżeli radni nawet ustosunkowaliby się do niego negatywnie, to byłby jeszcze czas na zebranie podpisów i zwołanie referendum 16 listopada - zaznacza zirytowany nauczyciel. Kolejny postulat inicjatorów Rakowski nie zamierza tak łatwo odpuszczać i stawia kolejny wniosek, aby radni sami sobie - jeszcze przed końcem tej kadencji - obniżyli wysokość diet. - Nie ukrywam, że przeczytałem wypowiedzi radnych w tej sprawie zamieszczone w „Gazecie Noworudzkiej”, z których wynika, że większość z nich opowiedziałaby się za tym. Chcę tylko sprawdzić, czy tak faktycznie zrobią - komentuje Rakowski w rozmowie z dziennikarzami „Gazety Noworudzkiej”.