W Nowej Rudzie zrodziła się kolejna inicjatywa obywatelska

Tego jeszcze nie było! Kilkunastu mieszkańców Nowej Rudy zebrało się i chce, aby przy okazji wyborów samorządowych przeprowadzić referendum, w którym mieszkańcy opowiedzieliby się czy chcą, aby Straż Miejska nadal istniała. - To są podstawowe prawa demokracji. Skoro cały czas mówi się, że straż miejska ma służyć społeczeństwu, to społeczeństwo ma prawo się wypowiedzieć, czy tego chce - przekonuje Andrzej Wyka, emerytowany nauczyciel. - Gdyby mieszkańcy opowiedzieli się za, to straż miałaby mandat społeczny do prowadzenia dalszej działalności - dodaje. Ogólnie niezadowoleni Wyce wtóruje Jan Masłyk, mieszkaniec os. Piastowskiego. Emeryt nie ukrywa, że nie jest zadowolony z działalności straży miejskiej. - W godz. 20.00-1.00 w nocy musimy zamykać bardzo dokładnie okna w swoich domach, aby zasnąć. To co młodzież wyrabia przed blokami, przechodzi ludzkie pojęcie. Wielokrotnie interweniowaliśmy w Straży Miejskiej. Niestety czasami, to nawet telefonu nie odbierają - żali się pan Jan. Również Tadeusz Cierpisz z dzielnicy Drogosław ma wiele zastrzeżeń do działalności strażników. - Gdy raz do nich zadzwoniłem i poprosiłem o interwencję na naszym podwórku, to usłyszałem w odpowiedzi, że jak nam śmierdzi, to powinniśmy sobie okna zamknąć. Gdy pogroziłem skargą u burmistrza, to dopiero wtedy przyjechali - wspomina. W grupie inicjatywnej znalazł się również Konstanty Rakowski. - Straż miejska powinna chodzić po mieście, a nie jeździć samochodem. Proszę mi pokazać, gdzie oni są. Ja ich nie widziałem. Tylko widzę, że przejeżdżają - grzmi pan Konstanty. - Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, gdzie są Ci nasi strażnicy widmo - dodaje. Więcej w najnowszym wydaniu Gazety Noworudzkiej nr. 895