Nie brał i nie pił nic

- Wyniki pokazały, że strażak - kierowca nie był pod wpływem alkoholu ani innych środków odurzających. Zostanie skierowany wniosek do sądu o ukaranie za spowodowanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym - informuje Krzysztof Bal z kłodzkiej policji. Sprawa dotyczy strażaka - ochotnika z Jugowa, który na początku kwietnia rozbił, warty blisko milion złotych wóz strażacki i uciekł z miejsca zdarzenia. Przypomnijmy. Strażacy - ochotnicy z Jugowa jechali wówczas gasić pożar. Na miejsce nie docierają, bo lądują w rowie. Kierowca ucieka z miejsca zdarzenia. Policja zatrzymuje jednak dwóch strażaków, którzy byli w pojeździe. - Byli oni pod wpływem alkoholu. Jeden miał około 1 promila, drugi 0,25 promila. Nie odnieśli oni żadnych obrażeń, nie była wymagana hospitalizacja i nie skorzystali z pomocy medycznej - informował komisarz Krzysztof Bal z kłodzkiej policji. Kierowca znalazł się po dwóch dniach. Ekipa pogotowia ratunkowego zabrała go z ulicy i przewiozła do szpitala w Polanicy Zdroju. Policja zleciła wykonanie badań toksykologicznych, aby ustalić, czy podczas zdarzenia był pod wpływem środków odurzających. Nie czekając na ich wyniki, po zdarzeniu strażacy – ochotnicy, decyzją zarządu zostali wyrzuceni z jednostki OSP Jugów. Co teraz zrobi zarząd tej jednostki? - Zobaczymy. Jeszcze nie wiem. Będziemy mieli zebranie to zaprosimy tego strażaka i będziemy podejmować decyzję. O dacie zebrania na razie nie powiem nic, bo mamy okres wakacyjny - informuje Zenon Kowalczyk, prezes OSP Jugów.