Gmina Radków. We wtorek, 15 marca, na świat przyszedł Tymoteusz. Choć miał tylko 1,5 kg wagi, to był waleczny jak mama. - Już prawie cztery kg waży, kawał chłopa się z niego zrobiło - śmieje się Anna Kocjan, która ma jeszcze trójkę starszych dzieci i dwójkę wnuków. - Taki niespodziewany aniołek się urodził - dodaje.
Pani Anna wierzy, że narodziny jej najmłodszego dziecka to dobry omen. - Nie na darmo mi Bóg go dał, może gdyby nie ta ciąża, to bym się nie dowiedziała o chorobie - mówi nam.
Przeczytaj: W tym roku nie popływamy w Radkowie
Dwie wiadomości, dobra i zła...
Anna Kocjan pod koniec zeszłego roku dowiedziała się, że choruje na złośliwego raka szyjki macicy. - Zaczęło się od niewinnych plamień, aż po silne krwawienia z dróg rodnych i straszne bóle - opowiada. Umówiła się do ginekologa, lekarz postawił diagnozę, a właściwie dwie: złośliwy rak szyjki macicy oraz 7 tydzień ciąży. - Paradoks prawda? - pyta retorycznie pani Anna.W listopadzie zarejestrowała się do Dolnośląskiego Centrum Onkologii we Wrocławiu, a tam po wykonanych badaniach lekarz prowadzący stwierdził, że nie podejmie się leczenia z powodu ciąży. - W końcu udało się znaleźć specjalistę w Krakowie, który podjął się leczenia. Dla mnie to był po prostu cud - opowiada Anna Kocjan.
W Krakowie mieszkanka Ścinawki Średniej dostała chemię. I ciągle jeździ tam na chemioterapię, choć jest lepszy sposób na leczenie.
Dwanaście zastrzyków - dwanaście tysięcy
- Po porodzie miało się odbyć dalsze leczenie, z czym wiążą się ogromne koszty. Jeden zastrzyk kosztuje tysiąc złotych, a potrzebne jest ich aż dwanaście - mówi pani Anna. Aby zebrać pieniądze na leczenie, Anna Kocjan założyła internetową zrzutkę. Potrzebne jest 12 tys. zł na zastrzyki i jeszcze pieniądze na kosztowne dojazdy do Krakowa.- Niestety nie otrzymuję zastrzyków, bo musi być cała seria - mówi nam pani Anna. A na internetowej zbiórce jest niecałe 10 tys. zł. - Zrzutka stanęła w miejscu. Przyjmuję więc tylko chemioterapię w Krakowie dwa razy w miesiącu. Kolega pożycza samochód, wynajmuję kierowcę, inaczej nie da rady - dodaje. Chemia wycieńcza organizm.
- Czuję się słaba, ale dziecko dodaje mi motywacji, żeby wstać i nie leżeć w łóżku - mówi Anna Kocjan. - Onkolog mi powiedział, że będą z całych sił walczyć o mnie - dodaje.
Chcesz pomóc? Kliknij TUTAJ
Przeczytaj również: Wójt Mierzejewska pyta nas, czy powinna kandydować
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.