Skatował na śmierć

Do tego tragicznego zdarzenia doszło przez pijaństwo. 51-letni mieszkaniec Nowej Rudy w chwili, gdy katował swojego czworonoga miał trzy promile alkoholu w organizmie. Dramat rozegrał się 14 lipca 2018 r. W tym dniu 51-latek w brutalny sposób pozbawił życia swojego 9-letniego psa rasy mieszanej. Mężczyzna miał zadać psu szereg kopnięć w wyniku których pies doznał urazu wielonarządowego, wstrząsu hipowolemicznego (podczas którego dochodzi do gwałtownego spadku ciśnienia, a następnie do niedotlenienia narządów) i wylewów. Zwierzę nie miało szans na przeżycie. Policję o tym dramacie powiadomiła żona mężczyzny. Funkcjonariusze po przybyciu na miejsce zdarzenia zastali w rejonie pomieszczeń gospodarczych kompletnie pijanego mężczyznę oraz uśmierconego czworonoga. Pierwsze policyjne czynności w tej sprawie mundurowi podjęli 19 lipca, czyli po pięciu dniach od zdarzenia. W postępowaniu przygotowawczym, przesłuchiwany w charakterze podejrzanego, 51-latek przyznał się do popełnienia czynu. Powiedział, że co do jego winy nie ma żadnej wątpliwości, ale odmówił składania wyjaśnień. Jeden z świadków twierdził, że to było nagłe zdarzenie. Pies miał skoczyć do swojego właściciela, a ten wpadł w furię i psa skatował. Surowy wyrok? Wyrok zapadł 14 marca 2019 r. w Sądzie Rejonowym w Kłodzku. Mężczyzna został skazany na sześć miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania kontrolowanej pracy na cele społeczne, po 25 godzin miesięcznie. Zwyrodnialec został też zobowiązany do wpłacenia 1 000 zł na rzecz Fundacji „Mrunio”.