Kamera nagrała, jak pod dyskoteką katowano mężczyznę. Brutalnie pobity zeznał, że się przewrócił
Nasza ubiegłotygodniowa publikacja dotycząca montażu kolejnych kamer miejskiego monitoringu na terenie Nowej Rudy zbulwersowała część mieszkańców. Zwłaszcza tych, którzy byli świadkami tego, co dzieje się pod kamerami, nawet w ciągu dnia. Nasi rozmówcy są zgodni, że kamery nie zwiększają poczucia bezpieczeństwa mieszkańców, a jedynie ułatwiają schwytanie sprawców brutalnych zdarzeń, do których dochodzi na terenie miasta. I to nie zawsze jest możliwe. Na przykład do dzisiaj na wolności są sprawcy brutalnego pobicia, do którego doszło ok godz. 21.04 w niedzielę, 2 czerwca na ul. Radkowskiej w dzielnicy Słupiec. Nowa, supernowoczesna obrotowa kamera co prawda bardzo dobrze nagrała przebieg całego pobicia. Nikt jednak w porę nie zobaczył katowanego mężczyzny na monitoringu, dlatego z pomocą przyjechała jemu dopiero po 20 minutach ekipa pogotowia ratunkowego wezwana przez jednego ze świadków. Jak się bowiem okazało, nikt nie śledzi na bieżąco obrazu z kamer, a jedynie nagrania wykorzystywane są na wniosek policji, prokuratury, czy sądów w przypadku, gdy już dojdzie do jakiś zdarzeń i trzeba ustalić ich sprawców.
Paweł Golak
Więcej w najnowszym wydaniu "Gazety Noworudzkiej" nr 855.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.