Urodził się Pan na Ukrainie?
Tak. Na słynnym Wołyniu. Później trzeba było stamtąd uciekać, bo już nie było to nasze. Rodzice wzięli tobołki na plecy, zostawili 12 hektarowe gospodarstwo rolne, nowy wybudowany dom. Wszystko musieli rzucić i przyjechać tu, bo granice zostały przesunięte i koniec. A teraz co innego się dzieje?
Ile miał Pan lat kiedy rodzice uciekli z Ukrainy?
Niecały roczek. Urodziłem się w trakcie tego wszystkiego.
Ukraina to tak naprawdę ojczyzna Pana rodziców i Pana, która dzisiaj spływa krwią.
Moja rodzina została zamordowana przez bandę UPA. Zamordowali mojego dziadka i ciotki.
Jak Pan ocenia to, co dziś dzieje się na Ukrainie?
Historia się powtarza i pisze na naszych oczach. Wydaje mi się, że na to wszystko co dzieje się dzisiaj świat pozwolił i pozwala. Tam masa ludzi jest mordowanych. Przecież to nie są ci ludzie, którzy mieszkali tam przed wojną. To jest już inny, młody naród. Oni już tamtego nie pamiętają i chcą żyć. Mają Ukrainę i niech ją mają.
Ma Pan jeszcze jakąś rodzinę, znajomych na Ukrainie?
Nie. Już nie mam nikogo. Nawet tam nie byłem. Moi wujkowie, rodzice, którzy znali tę historię umarli. Ja znam to wszystko z opowiadań. Nie lubię morderstw. Nigdy nie zabiłem nawet zwierzęcia.
Nie chciał Pan nigdy pojechać i zobaczyć miejsca swoich urodzin?
Był taki moment, że chciałem. Miałem wujka, który mówił, że może i pojedziemy, ale z początku baliśmy się tam jechać. Bo jeszcze tam działała banda UPA. Później też miałem ochotę jechać, ale samemu nie chciałem. A podobno tam gdzie my mieszkaliśmy zostało wszystko spalone i zrujnowane. Nawet chyba już tej wsi nie ma. To była wieś Rymacze.
Relacje polsko-ukraińskie do łatwych chyba nigdy nie należały?
Nie. Ci starzy jeszcze, jak ja to mówię, zatwardziali Ukraińcy zachowywali się okropnie. Ale do tego, że mordowali oni Polaków doprowadzili wówczas Niemcy i Rosja. Mojego dziadka spalili Ukraińcy. W drut kolczasty zawinęli, wrzucili do domu i razem z domem spalili. Ludzie uciekali do lasów. Dziadek jednak wrócił, żeby wypuścić zwierzęta, żeby się nie spaliły. Rodzice opowiadali jak Ukraińcy mordowali na ich oczach. Zamykali do stodół. Oblewali naftą i podpalali mężczyzn. Dwie siostry mojego taty zabiła banda UPA. Naopowiadali im Niemcy i Rosjanie, że jak się wyzwolą będą mieli swoje państwo, tylko muszą się pozbyć Polaków. Wymordować ich. Tak było. Ja już jednak doszedłem do tego, że dzisiaj to już nie są ci sami ludzie, co byli wtedy.
Dzisiaj to jednak Polacy okazują największą solidarność z narodem ukraińskim?
Tak. Okazują ją jak mogą. I rząd. I zwykli ludzie. I przygraniczne województwa. Tysiące uchodźców przyjmują do siebie. Na pomoc przelewają potężne pieniądze, bo nie mogą wysłać wojska. Dzisiaj mają największych przyjaciół w Polakach.
Pana zdaniem gdzie w tym wszystkim jest Polska?
Polska od wiek wieków ma cholerne położenie. Nigdy nie byliśmy spokojni u siebie. Był czas, że Polska nie dała sobie rady i ją rozebrali. Ukraina dziś z kolei jest granicą Unii, a gdzie ona jest? A Białoruś? Białoruś to już jest dziś Rosja. I jakie siły potężne i i pieniądze idą na granicę z Białorusią?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.