reklama

Stowarzyszenie Lucy Horses

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Stowarzyszenie Lucy Horses - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW Ścinawce Gr. powstało miejsce, gdzie konie ratuje się od rzeźni
reklama

Schronisko dla koni prowadzone jest przez stowarzyszenie Lucky Horses. Dzięki jego wolontariuszom już kilkanaście koni uratowano od rzeźni. Przeczytaj wstrząsającą rozmowę o cierpieniu zwierząt i pozyskiwaniu pieniędzy potrzebnych na ich ratowanie.

Zacznijmy od początku. Jak to się zaczęło?

Pierwsze konie, które pojawiły się u nas wykupiliśmy z rancza w Ścinawce Śr. Wtedy nikt nie myślał, że konia można zdobyć „za darmo”. Uważaliśmy, że aby posiadać czterokopytnego przyjaciela trzeba go kupić i to za niemałe pieniądze. Gloria i Pasja były pierwszymi końmi w Lucky Horses. Im dłużej człowiek zagłębiał się w środowisko końskie, tym więcej nieszczęścia i okrucieństwa widział. Tym bardziej też myślał o pomocy dla tych pięknych zwierząt.

I tym też się zajmujecie?

reklama

Stowarzyszenie poza pomocą i zajmowaniem się leczeniem koni, stara się uświadamiać społeczeństwo, że zwierzę choć wielkie i silne, to także czuje, boi się, bywa szczęśliwe, przestraszone i odczuwa ból. Staramy się edukować w zakresie utrzymania koni. A dzieci uczymy szacunku do zwierząt, nie tylko tych wielkich. Zachęcamy szkoły i organizacje do odwiedzin naszego schroniska, gdzie mogą nauczyć się szacunku do ciężkiej pracy i na własnej skórze odczuć wdzięczność podopiecznych. Ale powróćmy do ratowania koni.

Ile zwierząt uratowalicie?

Obecnie w schronisku w Ścinawce Gr. znajduje się 11 koni, w tym jedna źrebna klacz uratowana z targów w Skaryszewie. Ale to nie wszystkie konie, które otrzymały od nas pomoc. Staramy się pomagać także innym organizacjom. Choćby fundacji „Azyl” z Łodzi, z którą uratowaliśmy 3 konie. Skrajnie zaniedbana klacz ze źrebięciem trafiła do Kamili Curyło z „PKS na czterech kopytach”. Stara klacz Basia została przygarnięta do Ostoji Uli Podbilskiej. Jemioła znajduje się w adopcji u Malwiny Kupiec. Wiele innych koni znalazło swoje azyle w rożnych częściach Polski. Każdy uratowany koń ma swoją historię pomocy. Każdy pochodzi z innej części Polski, a opowieść zajęłaby ogrom czasu. Boguś, Basia, Bella, Baśka, Kazik, Śnieżynka i wiele innych bardzo się wycierpiało. Teraz już są bezpieczne. Są u siebie do końca swoich dni. Przykładowo zgłoszenie o Basi dostaliśmy od turystów, którzy zauważyli kucyka pasącego się z krowami na łańcuchu. Nic wielkiego gdyby nie to, że kopyta Basi wywinięte były już w drugą stronę. Gdy po wielkich trudach odnaleźliśmy kucyka, przebywał w małym chlewiku w stajni. Ludzie przez swoją nieświadomość doprowadzili maluszka do ogromnego cierpienia.

reklama

Na to wszystko potrzebne są pieniądze. Kto wspiera Waszą działalność?
Schronisko w tej chwili utrzymuje 11 koni. Problemy finansowe to tylko jedno ze zmartwień. Drugim jest stały brak rąk do pomocy. Do końca marca wszystkimi zwierzętami zajmowałam się tylko z mężem. W wakacje czasem wpadły dzieciaki ogarnąć pastwisko, czy zabrać konie na spacer. Dziś jest nieco łatwiej. Mamy stałego pomocnika przy koniach, choć jedna osoba także nie ogarnie wszystkiego idealnie. My pracujemy zawodowo. Mamy swoje obowiązki dnia codziennego i dzieci. Nie jest łatwo. Jednak konie i azyl dla nich jest dla nas jednym z życiowych priorytetów. Stowarzyszenie nie zatrudnia pracowników. Wszystkie osoby pomagające robią to charytatywnie. My możemy w zamian zaoferować kawę na łące i satysfakcję z pomocy tym braciom większym.

reklama

Czego potrzebujecie?

Pomoc jest nam potrzebna w każdej formie, od finansowej do  zwykłej pomocy w schronisku. Z chęcią przyjmiemy materiały budowlane do budowy wiat i ogrodzeń, warzywa i owoce dla koni. Przyjmujemy także przedmioty, które już nie są potrzebne, jak: zabawki, książki, ubrania. Wystawione na licytacje na bazarkach na rzecz schroniska potrafią jeszcze „zarobić” na worek paszy i marchwi.

Najpilniejsze potrzeby?

Na chwilę obecną najbardziej brakuje nam pieniędzy na zakup materiałów na budowę pastwisk, stworzenie wiat ochronnych i rozbudowę budynków gospodarczych, gdzie możemy przechowywać w trakcie zimy siano i słomę dla koni. Nie tylko pomoc finansowa, ale i materialna to dla nas ogromne wsparcie. My wierzymy w ludzką dobroć i chęć niesienia pomocy.

Czy uratowane przez Was konie można zaadoptować?
Na dzień dzisiejszy w adopcji przebywa tylko Jemioła, uratowana z targów w Skaryszewie. Pozostałe konie mają zagwarantowany dom dożywotni w schronisku. Ale nasza pomoc na tym się nie kończy. Uratowane konie w przyszłości będą poszukiwać domów adopcyjnych. Problem jest w tym, że większość tych koni nie nadaje się już do pracy pod siodłem, a to jest największym problemem w znalezieniu domu. Utrzymanie konia, który jest tylko „ozdobą” naszych pastwisk nie jest tanie.

Każdy z nich szuka swojego rodzica adopcyjnego, który nie tylko pomoże w jego utrzymaniu i leczeniu, ale także takiego, który dotrzyma jemu towarzystwa i zabierze na spacer w wolnym czasie. Zwierzęta również chcą się czuć kochane i rozumiane .

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama