reklama
reklama

To było porwanie, a nie wydanie dziecka?

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: pixabay/ ilustracyjne

To było  porwanie, a nie wydanie dziecka? - Zdjęcie główne

foto pixabay/ ilustracyjne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościDziecko się boi i chce do ojca. Matka nie wierzy i nie zgadza się na kontakty. Krzysztof Szpakowski, właściciel Włodarza walczy o małoletniego syna, który nie chce przebywać pod jednym dachem z konkubentem swojej mamy, bo jak mówi ten dotyka go podczas kąpieli.
reklama

Ostatnie tygodnie są ciężkie dla Krzysztofa Szpakowskiego, właściciela jednej z najpopularniejszych atrakcji turystycznych w Polsce – Włodarza. Jeszcze nie opadł kurz po głośnej akcji Krzysztofa Rutkowskiego, który nagłośnił na swojej stronie sprawę przeszukania przez policję posesji Szpakowskiego, na której ukryta miała być zabytkowa rzeźba, nielegalna broń i przedmioty pochodzące z paserstwa. Przeszukujący posesję policjanci nie znaleźli niczego, a prokurator jak do tej pory nie postawił zarzutów. Przeszukanie odbyło się 13 marca, a dwa miesiące później doszło do siłowego odebrania ojcu dziecka.

Rozmowa z Krzysztofem Szpakowski:

W jakich okolicznościach syn zamieszkał z Panem?

Już od września ubiegłego roku syn mówił mi o jakiś niepokojących zachowaniach konkubenta. Na początku października wysłałem list do matki z żądaniem, aby przyjrzała się sprawie i żeby absolutnie nie dopuszczała do jakiś kąpieli czy jakiegokolwiek obcowania syna w intymnych sytuacjach z obcym mężczyzną. Nie zgłosiłem tego wówczas ani na policję, ani sędziemu.

reklama

Jak była reakcja Pana byłej żony?

W odpowiedzi dostałem pismo od prawnika, w którym straszyli mnie, że oskarżą mnie o zniesławienie itd. Bzdury totalne, bo ja nigdy nie nazwałem tego człowieka pedofilem, tylko mówię, że jest takie zagrożenie, a to jest różnica. W grudniu, kiedy syn przyjechał do mnie na kontakt to stanowczo powiedział, że nie wróci do mamy, bo ten mężczyzna go kąpie i dotyka.

Akurat była u mnie koleżanka, która jest zawodowym pedagogiem. Porozmawiała z synem i powiedziała, żebym tego nie lekceważył, bo tam faktycznie coś się dzieje. Syna przebadali psychologowie i potwierdzili, że jest coś na rzeczy. Powiedzieli, żebym absolutnie nie oddawał go do domu matki.

I nie oddał go Pan?

Nie. Miałem syna oddać w niedzielę, ale w poniedziałek o 8:00 byłem już u sędziego we Wschowie. Opisałem sytuację i złożyłem wniosek o zabezpieczenie miejsca pobytu syna do czasu wyjaśnienia sprawy. Niestety nie chce jej wyjaśniać konkubent byłej żony.

reklama

Pana zdaniem akcja z Rutkowskim to przypadek?

Te wszystkie ruchy i sytuacje jak z Rutkowskim są żałosne i nie jedyne. Miałem już m.in. kontrolę z Urzędu Skarbowego itd. Mam założoną kolejną sprawę o to, że dziecku dowód wyrobiłem bez wiedzy matki, a mam na piśmie, że wcześniej wysłałem do niej o tym informację. Jest zatem cały szereg spraw, które są konsekwencją jej działań.

To nieczysta gra. Niefajne zagrania. Przedstawia moje personalia z imienia i nazwiska. Podaje nieprawdę. Te wszystkie działania mają na celu odebranie mi dziecka. Była żona bez zgody mojej i sądu wyjechała z dzieckiem do Wschowie.

A jednak odebrali Panu syna?

Tak. Sędzia wydał postanowienie o przymusowym wydaniu syna matce. Zgodnie z nakazem sądowym w piątek (26 maja) przypadał 10 – cio dniowy okres na kontakt. Dzwoniłem z zapytaniem czy mi wyda syna, ale powiedziała, że nie. Co się z dzieckiem dzieje nie wiem. Musiałem i tak pojechać, co jest nienormalne, bo potem powiedziałaby, że chciała mi go wydać.

reklama

Mówi, że chodzi o dobro dziecka, a to jest nieprawda. Udało mi się dodzwonić do byłej żony, bo nie odbierała wcześniej telefonu, a mały poskarżył mi się, że mama zabrała mu medalik ode mnie i bransoletkę na szczęście. Powiedziała, że nie wie, gdzie je dała. To było porwanie, a nie wydanie dziecka. Dziecka, które nie chciało iść. Broniło się i płakało do samej bramy. 1 czerwca sędzia będzie zastanawiał się i wyrokował o jego czasowym zamieszkaniu u mnie do czasu wyjaśnienia i wyeliminowania zagrożenia pedofilią.

Co mówi w tej sprawie prokuratura?

Maciej Leszczyński, zastępca kłodzkiego prokuratora o prowadzonym postępowaniu i złożonym zawiadomieniu K. Szpakowskiego:

Prowadzimy postępowanie w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez kuratora sądowego. Dotyczy ono interwencji z dnia 16 maja. Prokurator został poinformowany, że czynność odebrania dziecka miała charakter, który mógł odbić się na rozwoju psychicznym dziecka, oraz o tym, że również matka dziecka zachowywała się nieodpowiednio. Gromadzimy materiał dowodowy. Na razie nie postawiono nikomu zarzutów, a postępowanie toczy się w sprawie. Jest to postępowanie sprawdzające, co oznacza, że nie wydano jeszcze postanowienia o wszczęciu śledztwa.

reklama

Sędzia Marzena Rusin – Gielniewska o sprawie toczącej się przed Kłodzkim Sądem Rejonowym

Sąd Rejonowy w Kłodzku prowadzi postępowanie z wniosku Miłosława S. przy udziale Karoliny S.o uregulowanie kontaktów z małoletnim dzieckiem stron. Wniosek zawierał wniosek o zabezpieczenie kontaktów na czas postępowania. 9 czerwca 2022 r. Sąd Rejonowy w Kłodzku wydał postanowienie w przedmiocie zabezpieczenia oraz o przekazaniu sprawy  do rozpoznania, zgodnie  z właściwością miejscową Sądowi Rejonowemu w Wschowie, gdzie akta zostały  przesłane.

Z matką chłopca nie udało nam się skontaktować

Z Karoliną Szpakowską nie udało nam się skontaktować. Jednak kobieta odniosła się do całej sprawy na swoim Facebooku:

W związku z pojawianiem się od paru dni na profilu społecznościowym mojego byłego męża oraz profilu społecznościowym mojego dziecka (notabene profilu małoletniego, które nie powinno istnieć i na które nie wyraziłam zgody) nieprawdziwych i nierzetelnych informacji OŚWIADCZAM:

- po rozwodzie miejsce pobytu dziecka ustalono przy matce, taką też decyzję Sąd podtrzymał w kwietniu 2023 r; były mąż porwał dziecko w styczniu 2023 r i przez cały czas utrudniał mi kontakt z synem

- odebranie dziecka w dniu 24 maja nastąpiło na mocy wydanego przez Sąd nakazu przymusowego odebrania, wideo , które krąży w sieci za sprawą mojego byłego męża zawiera tylko niewielki wycinek tego, co się zadziało – syn był na moich rękach, osoby postronne (zupełnie niezwiązane ze sprawą) próbowały mi go wyrwać, dziecko było przerażone, płakało dlatego, że było szarpane przez obce mu osoby znajdujące się w domu, a policja siłą musiała je powstrzymywać – oczywiście te słowa znajdą potwierdzenie i w całym materiale wideo i notatce policyjnej, która z pewnością zostaną przedstawione w Sądzie.

"Pedofilia" stała się narzędziem, w którym były mąż upatrzył sobie szansę na "wygraną". Oświadczam i zapewniam, że sąd wydając wyrok wsłuchał się nie tylko w argumenty obu stron, ale i tego co mówiło przede wszystkim przesłuchane dziecko. Nikomu nie postawiono zarzutów. I na koniec – czuję ogromne zażenowanie, że o sprawach tak delikatnych i prywatnych mówię na forum, zmusiła mnie do tego sytuacja. To moje jedyne oświadczenie w mediach społecznościowych, nie chcę uczestniczyć w social-mediowym bagnie, które rozpoczął mój były małżonek, a wszystkich – ze względu na dobro dziecka bardzo proszę o powstrzymanie się od komentowania sprawy i wydawania wyroków.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama