Uwaga na lisy

Na szczęście lisy rzadko atakują ludzi. Od 1 czerwca do dziś, w gminie Nowa Ruda odnotowano jedno pokąszenie przez lisa. W Nowej Rudzie oraz w mieście i gminie Radków nie było ich w ogóle. Tak przynajmniej wynika z oficjalnych informacji posiadanych przez kłodzki sanepid. - Więcej pokąszeń było przez zwierzęta domowe takie jak psy, czy koty. W mieście Nowa Ruda mieliśmy 3 takie przypadki, w gminie Nowa Ruda 7, a w Radkowie żadnego - informuje Krzysztof Dąda ze Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kłodzku. Nie ma wścieklizny Lisy wychodzące z lasów, to problem nie tylko Nowej Rudy. Boryka się z nim wiele innych polskich miast. Dzięki Bogu, jak mówi Krzysztof Dąda, nie są zarażone wścieklizną. - U zwierząt domowych i dzikich wścieklizna na terenie powiatu kłodzkiego nie występuje już od 20 lat. Samoloty zrzucające szczepionki wyeliminowały tę chorobę, zwłaszcza u lisów - mówi Dąda. Wścieklizny nie ma, ale trzeba uważać na inne choroby, jak parch czy tasiemiec bąblowca - pasożyta którego przenoszą lisy. - Lisy przenoszą go z moczem. Zwłaszcza powinni uważać Ci, co zbierają jagody i inne leśne owoce - przestrzega Krzysztof Dąda. Weszliśmy na ich terytorium Lisy wychodzą i będą wychodzić – taka jest ich tendencja. Dzikie zwierzęta coraz bardziej garną się do człowieka. - Trudno temu zaprzeczyć. Trzeba być ostrożnym. Dzika zwierzyna migruje. Jest jej więcej niż kiedyś. Jako ludzie zbliżyliśmy się do zwierząt, do ich naturalnych miejsc bytowania. One nie mają już gdzie się cofnąć. W Bieszczadach np. jest ona jeszcze bardziej dzika, w Nowej Rudzie tereny są gęsto zaludnione - przypomina Jan Lenart, Nadleśniczy z Nadleśnictwa Jugów. Sami też zachęcamy zwierzynę do opuszczania swojego naturalnego środowiska. Świadomie lub nie wyrzucamy coraz więcej pokarmu, który ją kusi. Zwierzę szybko przyzwyczaja się do łatwego sposobu pozyskania pożywienia i do miejsc, w których go znajdzie.