Jak na dolnośląskiej mapie długów wyglądają kłodzkie samorządy? Nie najlepiej i to zarówno jeśli chodzi o powiat jak i gminy. Powiat na koniec 2009 r. miał 63,4 mln zł długu, a 14 położonych w jego obrębie gmin łącznie 152,1 mln zł.
Starostwo na krawędzi
Powiat kłodzki od wielu miesięcy tkwi w błędnym kole i spłaca wcześniejsze zobowiązania nowymi kredytami. Na koniec 2009 r. jego dług wynosił 63,4 mln zł, co stanowiło ponad 42 procent rocznego budżetu.
Na Dolnym śląsku gorsze wskaźniki zadłużenia miało tylko 5 powiatów, np. złotoryjski, gdzie zadłużenie w stosunku do budżetu wyniosło 55 procent. Większość samorządowców II
szczebla gospodaruje jednak znacznie lepiej niż kłodzkie starostwo. Powiat bolesławiecki na koniec ubiegłego roku miał tylko 5,3 mln długu (8,4 proc. w stosunku do budżetu), a polkowicki w ogóle nie był zadłużony.
Tymczasem kłodzkie starostwo planuje zaciągnąć kolejny duży kredyt. Tym razem chce pożyczyć z banku 8,5 mln zł. I bynajmniej pieniądze nie pójdą na remonty dróg, zakup nowych komputerów do szkół średnich, czy nowoczesnych urządzeń do szpitala.
– Zachodzi konieczność zaciągnięcia kredytu długoterminowego na sfinansowanie spłaty wcześniej zaciągniętych pożyczek i kredytów oraz wykupu obligacji komunalnych – pisze w uzasadnieniu uchwały zarządu w sprawie nowego kredytu starosta Krzysztof Baldy.
Bank, który udzieli tego kredytu zarobi ponad 4 mln zł, bo tyle odsetek starostwo będzie musiało zapłacić.
Biorą, bo inwestują
Nie lepiej wygląda sytuacja finansowa czternastu gmin leżących w powiecie kłodzkim. Każda z nich ma długi do spłacenia. Tak naprawdę tylko dwie z nich mogły pochwalić się na koniec 2009 r. niskim wskaźnikiem zadłużenia: Radków, który miał 9,3 mln zł długu (17 proc. w stosunku do budżetu) i Międzylesie – 2,7 mln zł (5 proc.). Tomasz Korczak, burmistrz Międzylesia mówi wprost, że zawsze ma tę świadomość, iż każdy kredyt trzeba spłacić. Dlatego pożycza pieniądze z umiarem.
– Wskaźnik zadłużenia to jednak sprawa pulsacyjna – przyznaje samorządowiec z przygranicznej gminy.
– Na koniec ubiegłego roku mieliśmy 5 proc., teraz mamy około 14 – przyznaje. To jednak i tak niewiele w stosunku do innych gmin, w których zadłużenie przekracza 40 procent. Tak niepokojący wskaźnik miały na koniec ubiegłego roku Duszniki-Zdrój, Kłodzko i Nowa Ruda.
W tych jednak przypadkach zaciągnięte kredyty związane były z wielomilionowymi inwestycjami.
Jest źle czyli dobrze
Kłodzko na koniec 2009 r. miało 32 mln zł długu, co stanowiło 48 procent w stosunku do rocznego budżetu. Ten dług prawdopodobnie jeszcze wzrośnie, bo miasto realizuje obecnie trzy duże inwestycje: budowę basenu, rewitalizację starówki i remonty dróg miejskich. Mimo to burmistrz Bogusław Szpytma jest optymistą. W urzędowym biuletynie wskazuje na bardziej zadłużone gminy w Polsce i na Dolnym śląsku
i zapewnia, że z finansami Kłodzka nie jest wcale źle. Jego optymizmu nie podzielają radni opozycyjni. Adam Kwas mówi wprost, że może dojść do katastrofy, czyli przekroczenia 60-procentowego progu zadłużenia. Wtedy zamiast burmistrza w ratuszu rządzić będzie wyznaczony przez premiera komisarz.
Długi naszych gmin na koniec 2009 r.
1. Kłodzko 32,0 mln zł 48 proc.
2. Nowa Ruda 25,5 mln zł 46 proc.
3. Szczytna 6,8 mln zł 46 proc.
4. Duszniki-Zdrój 6,5 mln zł 45 proc.
5. gmina Nowa Ruda 11,3 mln zł 39 proc.
6. Lewin Kłodzki 2,1 mln zł 37 proc.
7. Bystrzyca Kłodzka 16,7 mln zł 37 proc.
8. Lądek-Zdrój 11,3 mln zł 37 proc.
9. Stronie śląskie 4,7 mln zł 25 proc.
10. gmina Kłodzko 11,2 mln zł 23 proc.
11. Kudowa-Zdrój 8,2 mln zł 22 proc.
12. Polanica-Zdrój 3,7 mln zł 22 proc.
13. Radków 9,3 mln zł 17 proc.
14. Międzylesie 2,7 mln zł 5 proc.
Romuald Piela - Gazeta Kłodzka, 11.06.2010 r.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.