- To była gehenna - przyznaje wstrząśnięta córka zmarłej na raka żołądka kobiety.
Jest czwartek, 1 października. Ok. godz. 4 nad ranem w jednym z mieszkań przy ul. Rolnej w dzielnicy Drogosław gasną światła. Rodzina chorej na raka 50-letniej kobiety ze zmęczenia zasypia. Ok. godz. 7.15 budzi się i stwierdza, że chora kobieta nie żyje.
- To właśnie wtedy rozpoczyna się gehenna, którą długo będziemy pamiętać - mówi pani Anna, starsza córka zmarłej. - Najpierw zadzwoniliśmy na pogotowie z prośbą, aby przyjechali i stwierdzili zgon. Odmówili, dlatego zadzwoniliśmy do lekarza pierwszego kontaktu. Ten powiedział, że nie może przyjechać, bo przyjmuje pacjentów - relacjonuje kobieta.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.