Gmina Radków. Rodzinny konflikt wisi nad Skansenem w Wambierzycach. Od pół wieku tworzył go Marian Gancarski, który zmarł 1 listopada. W skansenie jest wszystko, co zebrał przez swoje życie: kolekcja minerałów, lampy naftowe, stare sprzęty gospodarstwa domowego, maszyny rolnicze...
W skansenie były też szable, czy broń, która dała początek kolekcjonerskiej pasji właściciela; XVI-wieczna figurka śpiącego rycerza, podkowa woła, szafa śląska z 1793 r, dziewiętnastowieczne wózki dziecięce, czy kolekcja żelazek, których jest tam ponad 120. Przy skansenie funkcjonuje także małe zoo, w którym można zobaczyć między innymi emu, nutrie, daniele, kozy.
W latach świetności Skansen Gancarskiego odwiedzało 70 tys. gości rocznie. Bywały dni, że przyjeżdżało tam nawet 36 autokarów dziennie.
W tej chwili działalność jest zamknięta, chociaż jeździmy tam dokarmiać zwierzęta
- mówi Agnieszka Gancarska.
Kobieta dodaje: Dopóki trwają procedury, skansen musi pozostać zamknięty.
Tymczasem pomóc skansenowi chce burmistrz Bednarczyk.
Moja oferta sprzed lat jest ciągle aktualna: przystąpić do współpracy, sfinansować rozbudowę tego, jest na to przyzwolenie rady
- mówi JanBednarczyk.
A to z szacunku do ludzi pracy, z szacunku do ludzi z pasją, z szacunku do ludzi, którzy podejmują inicjatywę. Pan Marian to podjął czterdzieści lat temu, zrobił z tego coś wyjątkowego - dodaje i podkreśla, że nikomu na ziemi kłodzkiej się czegoś takiego nie udało zrobić.
Agnieszka Gancarska podkreśla, że obiecała teściowi, że skansen pozostanie w rodzinie.
Zobacz również: Morsy rozpoczęły sezon w Radkowie
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.