Dyrektorzy naszych szkół zimy się nie boją, limitów na ciepło w szkolnych murach nie wprowadzili, a o nauce zdalnej na razie nie myślą.
Mają opał do końca roku
- Nie narzuciłem żadnych limitów, temperatury są takie, jak powinny być zgodnie z przepisami Państwowej Inspekcji Pracy - zapewnia Dariusz Chojecki, dyrektor Miejskiego Zespołu Szkół nr 1 w Nowej Rudzie. - Zresztą byliśmy pierwszą szkołą w regionie, w której włączono ogrzewanie, bo włączyliśmy je 22 września - dodaje.
Dyrektor Chojecki zapewnia, że nie ma też "z góry" narzuconych żadnych wytycznych co do ograniczania temperatury w szkole.
- Mam zabezpieczony opał do końca roku - zaznacza Dariusz Chojecki.
Budynek szkoły przy ul. Świdnickiej ogrzewany jest węglem kamiennym, a ten przy ul. Stara Droga - peletem. Piec w budynku przy ul. Stara Droga ma sterowanie elektroniczne i na weekendy temperatura jest obniżana. Inaczej jest w nieruchomości przy ul. Świdnickiej. Tu mieszkają też ludzie, którzy płacą za szkolne ogrzewanie.
Tryb oszczędnościowy
Z kolei Roman Borkowski, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Ścinawce Średniej, twierdzi, że ogrzewa szkołę tak jak w latach ubiegłych.
- Zwracamy jednak uwagę na oszczędności - zaznacza Borkowski. - Jeżeli jest bardzo ciepło, to regulujemy temperatury. Mamy termostaty założone na korytarzach i w klasach. Nie ma na razie żadnego zagrożenia, że będziemy musieli wyłączyć szkołę. Przełączyliśmy się jednak na tryb oszczędnościowy - dodaje.
W szkole w Ścinawce jest kilka rodzajów źródła ciepła. Są to gruntowne pompy ciepła i ogrzewanie olejowe.
Zachowują się racjonalnie
- U nas nie ma żadnego problemu - zapewnia Beata Październiak, dyrektor Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego z Oddziałami Integracyjnymi w Bożkowie. - W szkole mamy olej, a w przedszkolu mamy ekogroszek - dodaje.
Dyrektor twierdzi też, że gminni urzędnicy nie mają żadnych problemów z zapewnieniem szkołom ogrzewania.
- Zachowujemy się racjonalnie. Jak teraz jest ciepło, to nie przegrzewamy szkolnych murów - mówi Beata Październiak. - Jako dyrektorzy mamy świadomość tego, że musimy zrezygnować z pewnych wydatków, żeby zabezpieczyć ciepło. To po prostu logiczne działanie - dodaje.
Wróci zdalne nauczanie?
Na razie o nauce zdalnej w naszych szkołach nikt nie myśli, ale czy nie wymusi jej brak pieniędzy na ogrzewanie, tego nie wie dziś nikt.
- Nie do końca wierzę, że tak się może stać. Gdyby tak się stało, to jesteśmy przygotowani na zdalne nauczanie, bo to jest już za nami. Nie jestem tego zwolennikiem, bo nauka zdalna przez dłuższy czas jest niewskazana. Nauka powinna być stacjonarna - uważa Dariusz Chojecki.
Z kolei Roman Borkowski nie ma wiedzy na temat podpisywanych umów na ogrzewanie, bo tym zajmują się gminni urzędnicy. Dyrektor nie boi się jednak o to, że w jego szkole wejdzie w życie zdalne nauczanie. A Beata Październiak zapewnia, że pracownicy urzędu gminy dbają o to, żeby w szkole było ciepło. Dlatego nie obawia się zdalnego nauczania.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.