reklama

Wróżka kazała jej jechać do Nowej Rudy [wywiad]

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: A

Wróżka kazała jej jechać do Nowej Rudy [wywiad] - Zdjęcie główne

foto A

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościBarbara Korbas odebrała niedawno wyróżnienie "Zasłużony dla Powiatu Kłodzkiego" za swój wkład w rozwój turystyki oraz promocję regionu. O tym, jak z dyrektorki szkoły bez dwój stała się właścicielką Muzeum Górnictwa opowiada Karolinie Marcińczyk.
reklama

Barbara Korbas to wybitna pedagog, psycholog i kulturotwórca, która przez 20 lat oddawała się nauce historii. Od 2002 r. pełni funkcję dyrektora Muzeum Górnictwa w Nowej Rudzie, a od 2006 r. jest również jego właścicielką. W 2013 r. była jedną z osób odpowiedzialnych za reaktywację działalności Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Nowej Rudzie, co w znaczący sposób przyczyniło się do rozwoju turystyki i promocji naszego pięknego regionu.

Jest Pani pedagogiem i psychologiem, czy to pomaga w prowadzeniu muzeum górnictwa?

Jak najbardziej. Oczywiście. Po pierwsze jest inna świadomość, niż u człowieka bez takiego wykształcenia, ale też umiejętność komunikacji, umiejętność delegowania zadań. To wiele pomaga.

Jak to się stało, że stała się pani właścicielką muzeum?

To taka długa historia. To było tak, że dwadzieścia lat byłam w oświacie na różnych szczeblach od nauczycieli poprzez wizytatorów, dyrektorów szkół i tak dalej. I wyczerpał się wachlarz możliwości pokazania, że w polskiej szkole polskie dziecko może się czuć dobrze. Nawet stworzyłam eksperymentalną szkołę własnego pomysłu, własnego projektu, a ten projekt był podpisany przez ministerstwo.

To była szkoła bez dwój, w tej szkole nauczyciel nie miał prawa postawić dzieciom dwói. I w tej szkole dzieci się świetnie rozwijały. Nie obniżył się poziom nauczania, wręcz przeciwnie, wyniki nauczania poszły bardzo do góry. Niestety po trzech latach prowadzenia takiej szkoły pojawiła się zazdrość u niektórych moich szefów i zostałam zwolniona.

Gdzie funkcjonowała ta szkoła?

W Lubinie, tam gdzie mieszkałam, tam gdzie się urodziłam... No i wtedy poszłam do wróżki. A jeszcze mi się posypało życie prywatne. Poszłam do wróżki i pytam: Co ja mam zrobić? No więc mądra wróżka powiedziała: Z pani inicjatywą, z pani energią należałoby wziąć kawałek swojej podłogi, czyli założyć własną firmę, a po drugie najlepiej wyprowadzić się z Lubina.

Wyszłam od tej wróżki i myślę: Co to za wróżka, ja dwadzieścia lat na garnuszku państwowym, gdzie ja prywatną inicjatywę? I jeszcze mam się wyprowadzić, przecież nie tak łatwo się wyprowadzić. I proszę sobie wyobrazić, że po roku wszystko się stało tak, jak mówiła wróżka: miałam swoją firmę, w Nowej Rudzie. Wszystko się poukładało.

Oczywiście ja pomogłam losowi i wróżce. Ale to było tak, że kiedy zwolniono mnie z tej szkoły bez dwój, to Ela Szumska miała w Złotym Stoku już swoją kopalnię i zaproponowała mi tam pracę. Zajmowałam się hotelarstwem i muzeum minerałów. Po pół roku przyszła oferta z Nowej Rudy, że możemy przejąć muzeum bardzo podobne w Nowej Rudzie.

W związku z tym, że Ela kocha Złoty Stok i to jest jej dziecko, powiedziała: Jeżeli chcesz, to bierz. Na początku nie było możliwości, żeby wykupić muzeum, bo tak postanowiła rada miejska. Więc najpierw była umowa dzierżawy na dziesięć lat, ale w połowie tej umowy urząd miasta podjął decyzję, że może mi to sprzedać. W ten sposób stałam się właścicielką Muzeum Górnictwa w Nowej Rudzie w 2006 r.

Dzięki Pani Nowa Ruda ma pierwszą w Polsce podziemną kolejkę górniczą, która rocznie przewozi 50 tys. turystów. Długo Pani pracowała na taki sukces?

Objęłam muzeum w 2002 r. w styczniu, a już w kwietniu 2003 r. była kolejka, czyli szybko nam to poszło. Uznaliśmy, że to będzie pierwsza i jedyna taka atrakcja w Polsce. I powiem, że to był strzał w dziesiątkę, bo to był magnes dla turystów. A 50 tys. turystów rocznie osiągnęliśmy dosyć szybko. W pięć, sześć lat. Oczywiście to wszystko się działo dobrze do pandemii, teraz po pandemii już takiej liczby turystów nie ma i myślę, że jeszcze dużo nie będzie.

Co możemy teraz podziwiać w Muzeum? Czy noworudzianin, który nie był u Pani powiedzmy 10 lat, powinien odwiedzić to miejsce?

Oczywiście. Co roku staramy się mieć jakąś nową atrakcję. Każdorazowo jeśli ktoś przyjdzie, to coś nowego znajdzie, jeżeli nie pod ziemią, to w budynku muzeum, bo staram się ciągle jakieś nowe wystawy robić - tematyczne, o pracy górniczej. Wszystko u nas jest związane z górnictwem, nie ma u nas jakiś tematów daleko odbiegających od tematyki górniczej. Za to tez turyści nas chwalą, że jest to miejsce, w którym jest logika. To się ludziom podoba.

Przez ostatnie dwadzieścia lat dużo zrobiliśmy. Jak objęłam muzeum, to nie było kolejki, ale też żadne urządzenia na dole nie działały. Teraz działa wentylacja, przenośniki, kombajn, lampa górnicza na sprężone powietrze... W budynku muzeum mamy bardzo dużo wystaw, co roku jest nowa wystawa.

W tym roku mamy na sali geologicznej mamy pokazane w 3D las karboński. Patrzy się na to przez specjalne okulary i jest taka perspektywa, jakby się było w lesie karbońskim. A na górze, na pierwszym piętrze, mamy nowe wystawy tematyczne o pracy górnika, mamy tam dziesięć nowych gablot, w których opisujemy rożne aspekty pracy górnika.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama