reklama

Wszy atakują uczniów

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: foto: pixabay.com

Wszy atakują uczniów - Zdjęcie główne

foto foto: pixabay.com

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościWszy u dzieci w szkole w Słupcu. Dyrektor podstawówki uspokaja, że plagi jeszcze nie ma. A jak jest prawda ?
reklama

Problem z wszawicą ma być według rodziców w Szkole Podstawowej nr 7 w dzielnicy Słupiec. - Problem występuje od ubiegłego roku - mówi nam czytelniczka. - Niektórzy rodzice nie posyłają z tego powodu dzieci do szkół. Mój syn ma bardzo krótkie włosy i przyniósł wszy. Koleżanka syna ma długie, kręcone włosy i też cały czas płacze z tego powodu. Nie tylko dzieci cierpią, ale wszy mogą też przejść na innych członków rodziny - ocenia zbulwersowana czytelniczka (dane do wiadomości redakcji). Dziś nic nie można Niestety dziś, ani pielęgniarka, ani dyrekcja, ani sanepid wiele zrobić nie mogą. Wszawica od lat nie jest już na liście chorób zakaźnych. Oznacza to, że szkoły nie mają ani obowiązku, ani prawa informować sanepidu o jej pojawieniu się. - Bez pisemnej zgody opiekuna prawnego dyrekcja szkoły, czy szkolna pielęgniarka nie mają prawa stwierdzić u dziecka wszawicy - mówi nam Magdalena Odrowąż-Mieszkowska z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu. - Dziecko nie może być bez takiej zgody dotykane przez kogokolwiek w szkole, w tym przez pielęgniarkę, aby mieć sprawdzoną głowę. To naruszenie prywatności - dodaje rzeczniczka. Nadzór nad wszawicą zniknął wiele lat temu. Pomóc może tylko świadomość rodzica, że dziecku trzeba sprawdzać głowę, a w przypadku wykrycia wszawicy podjąć odpowiednie działania. - Nie ma na to innej rady. RODO i szeroko rozumiane wolności osobiste rodzą takie konsekwencje społeczne. W szkołach nie wolno nawet zapytać dziecka, czy było szczepione, czy nie, a nawet przeciw czemu - przypomina Magdalena Odrowąż-Mieszkowska. Dyrekcja uspokaja Jarosław Przybył, dyrektor słupieckiej podstawówki uspokaja, że w szkole plagi nie ma. - Szkoła nie jest wylęgarnią - ocenia dyrektor. - Owszem były sygnały, ale nie jest to jakaś plaga. To zdarza się wszędzie. Jeżeli takie zgłoszenia mamy, to wówczas piszemy pismo do rodziców uczniów z danej klasy, w której takie podejrzenie jest, żeby sprawdzali dzieciom głowy lub zakupili odpowiednie środki. Sugerujemy co mogą zrobić. Tylko tyle możemy. Nie możemy nawet zabronić żadnemu dziecku przychodzenia do szkoły - wyjaśnia Jarosław Przybył. Mogłoby się wydawać, że wszawica to choroba dawnych czasów i dziś jej nie ma. Owszem jest. Tylko dziś z jednej strony mamy bardziej skuteczne sposoby walki z nią, a z drugiej szeroko rozumiane wolności osobiste, które tę walkę po prostu utrudniają.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama