– Dzisiaj rano (środa, 15 grudnia – przyp. red.) usłyszałam wołanie o pomoc. To czysty przypadek i szczęście, że akurat byłam na zewnątrz. Usłyszałam głos 80-letniej staruszki – mówi Maria Broda, mieszkanka Świerków.
Niestety okazało się, że do domu w którym znajduje się małżeństwo, ze względu na śnieg nie ma dojazdu. W efekcie ratownicy kilka kilometrów musieli pokonać pieszo, brnąc po pas w śniegu. To, co zobaczyli przeszło wszelkie oczekiwania.
– W domu zastaliśmy mężczyznę i kobietę w wieku ponad 80-lat. Mężczyzna leżał w kuchni obok pieca. Na twarzy widoczne były rany – relacjonuje Jan Dyjak ze straży gminnej. Oburzenia sytuacją nie kryje Krzysztof Federowicz, lekarz pogotowia ratunkowego, który także przybył na miejsce zdarzenia.
– To jest skandal. Dwóch synów przez 5 dni nie zainteresowało się jak żyją ich rodzice. U mężczyzny podejrzewam udar. W takim stanie leżał na podłodze od soboty. W dodatku załatwiał się pod siebie i nikt nie był w stanie mu pomóc – mówi Federowicz. – Syn stwierdził, że rodzice mają telefon i mogli zadzwonić – dodaje wstrząśnięty zaistniałą sytuacją lekarz.
Więcej w 708 numerze "Gazety Noworudzkiej"
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.