– Czy my nie podlegamy pod miasto, że nikt się nami nie interesuje – pyta Grzegorz Pañszczyk, jeden z mieszkańców Węglowej Woli.
Pan Grzegorz skarży się przede wszystkim na brak chodnika i oświetlenia.
– O tej porze roku, żeby dojść do domu, to trzeba się niemalże taplać w błocie – mówi Pańczyk, który uważa, że wystarczyłoby podsypać ją kamieniem. – Córka wraca ze szkoły często nawet o godz. 17.00, to nie dość że w przemoczonych, zabłoconych butach, to w tej ciemni bez chodnika jest bardzo niebezpiecznie – dodaje Pańszczyk.
Alicja Zaboronek
Więcej w 702 numerze "Gazety Kłodzkiej"
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.