4 lata Australijczycy potrzebują, aby wznowić wydobycie węgla w rejonie Nowej Rudy
Czteroosobowa delegacja biznesmenów z Australii przyjechała do Nowej Rudy w poniedziałek, 19 sierpnia. Inwestorzy najpierw zwiedzili Muzeum Górnictwa, a potem obejrzeli miejsca, w których już za trzy miesiące, zgodnie z przyznaną im koncesją, zaczną wiercić otwory poszukiwacze. Po wizji lokalnej w terenie, Australijczycy spotkali się z dziennikarzami.
Godzina 10.00, na plac przy Muzeum Górnictwa w Nowej Rudzie podjeżdża terenowy czarny Mercedes. Wysiada z niego czterech mężczyzn w średnim
wieku. Prezes Derek Lenartowicz w szarym garniturze, ale bez krawata, pozostali w koszulach i dżinsach. Wita ich wicestarosta Adam Łącki, pod krawatem. Kilka minut później wszyscy zakładają górnicze hełmy i idą zwiedzać podziemne wyrobiska. Z uznaniem o Niemcach Już po przejściu kilkukroków w podziemnych korytarzach, wszyscy orientują się, że Australijczycy to górnicy, nie laicy. Goście zadają przewodnikom z muzeum szczegółowepytania. Lenartowicz dość dokładnie ogląda nieczynny szyb, a chwilę później z uznaniem mówi o korytarzu wybudowanym jeszcze przez Niemców. - To solidna robota - ocenia przeciskając się przez wąski korytarz. Potem delegacja wyjeżdża podziemną kolejką z górniczej sztolni.
5 tysięcy metrów
Kolejny punkt roboczej wizyty przedstawicieli firmy Balamara, to objazd miejsc, w których będą prowadzone wiercenia poszukiwawcze. Ministerstwo Środowiska wydało inwestorom koncesję na wykonanie pięciu takich otworów.
Romuald Piela
Więcej w najnowszym wydaniu "Gazety Noworudzkiej" nr 848.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.