Dwa psy przez rok

Dziś wiadomo już, że Fundacja Pod Psią Gwiazdą przez kolejny rok będzie przyjmować bezdomne zwierzęta z terenu gminy Nowa Ruda. Współpraca z gminą rozpoczęła się w ubiegłym roku. Wcześniej gminne czworonogi trafiały do schroniska w Miedarach oddalonego od nas o ponad 200 km. Współpraca ze schroniskiem w Miedarach, a gminą nie układała się rewelacyjnie o czym wielokrotnie informował nas Krzysztof Otręba. A jak układała się ona z kłodzką fundacją? - W ubiegłym roku z gminy trafiły do nas tylko dwa psy. Trochę dziwna jest ta liczba zwierząt na tak rozległą gminę - mówi nam Andrzej Olszewski z zarządu Fundacji Pod Psią Gwiazdą. - Dla porównania gmina Kłodzko w analogicznym okresie przekazała 17 psów i ok. 15 kotów - wylicza Olszewski. Fundacja Pod Psią Gwiazdą współpracuje z prawie wszystkimi gminami powiatu kłodzkiego (poza Polanicą Zdrój i Radkowem). Od lat ma też wypracowane pewne statystyki. - Ta najbardziej sensowna mówi o jednej bezdomności na 500 mieszkańców w skali roku. Jeżeli będziemy tego się trzymać, to będziemy mieli do czynienia z wartościami, które będą odzwierciedlać sytuację gmin. Natomiast są gminy, które rozwiązują problem poprzez spychologię - przypomina Olszewski. Spychologia polega na przedłużaniu czasu od momentu zgłoszenia zwierzęcia przez daną osobę do momentu zgłoszenia go do schroniska. Gminy żywią nadzieję, że zwierzę znajdzie dom u osoby, która je znalazła. - Drugą sprawą jest przekazywanie zwierząt do weterynarzy, gdzie następują przyspieszone procesy adopcyjne. Według ustawy o ochronie zwierząt, każde bezdomne zwierze podlega dwutygodniowej kwarantannie w schronisku, a później dopiero może trafić do adopcji -tłumaczy Andrzej Olszewski. Oszczędności Dlaczego więc zaledwie 2 psy trafiły do schroniska przez cały rok z gminy Nowa Ruda. Odpowiedź jest prosta - oszczędności. - Wszystkie zachowania gmin spowodowane są szukaniem oszczędności, ale niestety ustawodawca zobowiązał gminy do finansowania kwestii problemu zwierząt bezdomnych - przypomina Olszewski. Po negocjacjach W 2019 r. interwencja kłodzkiego schroniska kosztowała naszą gminę 2 tys. 400 zł. - W tym roku w drodze negocjacji cenowej jest to niecałe 2 tys. 200 zł - mówi Andrzej Olszewski. - Może się wydawać, że to duża kwota, ale proszę wziąć pod uwagę, że to jest kwota jednorazowa gdzie my przejmuje pełną odpowiedzialność za zwierzę, które do nas trafia, albo do zakończenia procesu adopcyjnego, albo do śmierci, bo i takie zwierzęta u nas są - dodaje Olszewski. Do schroniska zwierzę zgłaszają gminy, bo to one pozostawiają sobie prawo do stwierdzenia czy zwierzę jest bezdomne, czy nie. Nie do końca jest to zgodne z ustawą o ochronie zwierząt. - W tej ustawie jest punkt mówiący o tym, że osoba, która znajdzie bezdomne zwierzę jest zobowiązana poinformować najbliższy komisariat policji, urząd gminy lub schronisko dla zwierząt. Chcieliśmy aby było tak, że jak ktoś znajdzie bezdomne zwierzę, przywozi je do schroniska, a później gmina sprawdza to i albo zwierzę zostaje u nas, albo jest odbierane przez gminę. Niestety żadna gmina nie zgodziła się na takie rozwiązanie - twierdzi Andrzej Olszewski. - Jest zatem tak, że jak ktoś do nas sam przywiezie zwierzę, to wówczas my nie dostajemy żadnych pieniędzy od gmin - dodaje Olszewski.