Nowa Ruda. Dotychczas ci, którzy za kierunek swojej podróży wybierali Wrocław, a nie są mobilni, mogli skorzystać z kilku dostępnych możliwości i wariantów. Do wyboru były – i w części nadal są – połączenia relacji autobusowej (firmy transportowej Beskid) oraz połączenia Kolei Dolnośląskich. One zaś oferowały dwie możliwości dojazdu do Wrocławia – z przesiadką w Kłodzku lub Wałbrzychu, albo te wygodniejsze, bezpośrednie.
Od 14 grudnia nie ma już w tym przypadku możliwości wyboru – podróżni do Wrocławia pojadą pociągami już tylko z przesiadkami.
Trzeba się przesiąść
Przykładowo – jeszcze w czwartek, 11 grudnia podróżni mieli do wyboru dwie opcje dojazdu do Wrocławia. Przysłowiowo mówiąc, pierwszą z brzegu była możliwość podróży pociągiem, który o godz. 6.02 odjeżdżał z Nowej Rudy.
Według rozkładu w Wałbrzychu pojawiał się o godz. 6.49, następnie trzeba było poczekać 15 minut, by o 7.04 odjechać w kierunku Wrocławia. Podróż kończyła się o godz. 8.23, co przekładało się na łączny jej czas 2 godzin i 21 minut.
Natomiast pierwszy bezpośredni pociąg, z którego można było korzystać, odjeżdżał o 10.37, a we Wrocławiu był o 12.48. Podróż więc trwała 2 godziny i 11 minut. Różnica w czasie to 10 minut – dużo, nie dużo. Ale na pewno wygodniej.
Od 14 grudnia jest już tylko jeden wybór – przesiadka albo w Kłodzku, albo w Wałbrzychu
Tak więc, biorąc pod uwagę rozkład jazdy obowiązujący od 15 grudnia, widzimy, że np. dojedziemy do Wrocławia pociągiem, który z Nowej Rudy ruszy o 5.56, z przesiadką w Wałbrzychu (tam również, jak w przypadku, który podawaliśmy wyżej, czas oczekiwania na kolejny tabor wyniesie 15 minut) o godzinie 8.26. Czas podróży wyniesie więc 2 i pół godziny.
W przypadku wyboru przesiadki w Kłodzku – pociąg z Nowej Rudy ruszy o 9.35, w Kłodzku Głównym zatrzyma się na 11 minut o 9.55, a do samego Wrocławia dojedzie o 11.22. Podróż będzie więc trwała prawie dwie godziny – 1 h 47 minut.
Gorzej wygląda wariant połączenia z godz. 11.37 – w tym przypadku na dworcu Kłodzko Główne na przesiadkę trzeba czekać aż 41 minut. Tym sposobem we Wrocławiu będziemy dopiero planowo o 13.59. W drugą zaś stronę, tę powrotną, wszystkie połączenia, które obowiązują, przekładają się na ponad dwugodzinną podróż.
Przystanki „na żądanie”
Przesiadki to kwestia, która z pewnością przynajmniej części podróżnym da się we znaki. Mogą też w niektórych przypadkach zdecydować o tym, czy wygra chęć wygodniejszej podróży pociągiem, czy jednak podróż autobusem, ale ta bez przesiadek i czekania na peronach np. przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych. To już będą kwestie indywidualne, podyktowane wieloma czynnikami.
Natomiast Koleje Dolnośląskie postanowiły wprowadzić jeszcze jedną zmianę – więcej przystanków „na żądanie”. Początkowo, gdy pierwsze z nich utworzono w grudniu 2019 r., było ich dosłownie kilka. Z czasem jednak okazało się, że tzw. postoje na żądanie po prostu się sprawdzają. Wprowadzono więc ich więcej i stale poszerzano ich spis.
Od 14 grudnia na liście takich przystanków znalazły się m.in. Nowa Ruda Przedmieście, Nowa Ruda Zdrojowisko, Jedlina-Zdrój. Pojawiła się ich także większa ilość w obrębie Kłodzka, m.in. w Ławicy, ale także w drugą stronę, np. Kłodzko Książek, Kłodzko Zagórze.
Udogodnieniem jest fakt, że w momencie, gdy warunki są trudne lub jest to po prostu pora nocna, tabor zatrzyma się na każdym przystanku. Jednakże, gdy takie nie panują, należy pamiętać, by ustawić się w widocznym dla maszynisty miejscu, a w przypadku gdy chce się wysiąść na którymś z tych „na żądanie”, należy poinformować o tym drużynę konduktorską.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.