Nowa Ruda. Wlepiają mandaty na torowisku

O pracownikach Służby Ochrony Kolei, którzy kontrolują to przejście mieszkańcy mówią, że przyjeżdżają cywilnym samochodem, siedzą w mundurach i czają się na tych, którzy będą chcieli skrócić sobie drogę przechodząc przez torowisko.

Wiem, że dwie osoby już dostały mandat po 50 zł. Powiedzieli im, że następnym razem dostaną mandat w wysokości 500 zł. Przyjeżdżają od czasu do czasu, podjeżdżają polną drogą do góry i tam stają samochodem cywilnym, siedzą w mundurach i czekają, aż ktoś się pojawi. Nie wiem czemu stresują ludzi. Pieniędzy szukają? - pyta zbulwersowany Ryszard Barański. Moją żonę też zatrzymali i chcieli dać 500 zł mandatu, ale jakość wybłagała, mówiąc, że to był ostatni raz, ale inna osoba musiała się wrócić. Przyjeżdżają trzy takie byki, siedzą i czekają. Nie mają co robić? Pierwsza taka akcja była miesiąc temu. Tu pociągi jadą z prędkością 20-30 kilometrów na godzinę i robią problem z przejściem – dodaje.

O kontrole, które wzbudziły niezadowolenie mieszkańców zapytaliśmy Monikę Komaszewską, rzecznika prasowego Służby Ochrony Kolei, która potwierdziła to, że rzeczywiście są one prowadzone w tym miejscu. Ich celem jest dbanie przez SOK o bezpieczeństwo osób, które się tam pojawiają.

Przez ostatnie trzy miesiące wykonano w zagrożonym rejonie 16 działań. Ukarano 6 osób na łączną kwotę 650 zł – ujawnia Monika Komaszewska. Działania na przejeździe kolejowo-drogowym oraz tzw. "dzikich przejściach" zostały zainicjowane, w związku z zaobserwowanymi wielokrotnie przypadkami naruszeń przepisów porządkowych obowiązujących na obszarze kolejowym – dodaje.

Ruch na tym odcinku uzależniony jest od liczby pociągów, które przewożą ładunki, nie mniej jednak każdy wypadek, w którym uczestniczy człowiek i pociąg, może okazać się wypadkiem śmiertelnym. Bez względu na to, z jaką prędkością jedzie pociąg.

Zobacz również: Noworudzcy radni martwią się o przyszłość dworca PKS