Śmiertelny wypadek w lesie koło wsi Niwa
Rocky zjeżdżał po bardzo stromym stoku. Nagle przechylił się za mocno i zaczął dachować. Nim zatrzymał się na drzewie, kilkakrotnie koziołkował. Taki był najprawdopodobniej przebieg wypadku, do jakiego doszło w niedzielne (1 września) popołudnie, w lesie nieopodal wsi Niwa, ok. 250 metrów na południe od posesji nr 58. W wyniku zdarzenia, śmierć poniósł 32-letni mieszkaniec gminy Radków. Zgłoszenie na policję wpłynęło ok. godz. 17.00. O godz. 18.16 zgon na miejscu stwierdził lekarz pogotowia. Drugi z mężczyzn jadących samochodem, 57-letni mieszkaniec gminy wiejskiej Kłodzko, nie odniósł obrażeń. Aresztowała go policja. - Mężczyzna został zatrzymany tytułem ustalenia jego udziału w zdarzeniu - mówi Wioletta Martuszewska, rzecznik prasowy kłodzkiej policji. Sprawą zajmuje się komisariat policji w Polanicy-Zdroju oraz kłodzka prokuratura. Co prawda wstępne ustalenia wskazują na to, że pojazdem kierował ten, który zginął, ale policjanci wcale nie są tego do końca pewni. W momencie ich przyjazdu na miejsce, obie ofiary znajdowały się poza autem. Daihatsu miało zamontowaną klatkę bezpieczeństwa i nie doznało większych uszkodzeń karoserii. 32-latek odniósł śmiertelne obrażenia, gdyż wypadł lub wysunął się z pojazdu i został przez niego przygnieciony. Jak podaje prokuratura, wypadek ten nie będzie rozpatrywany jako zdarzenie drogowe, gdyż doszło do niego poza jakąkolwiek wytyczoną drogą. - Prowadzimy postępowanie zmierzające do ustalenia okoliczności nieumyślnego spowodowania śmierci - mówi Anna Gałkowska, Prokurator Rejonowy w Kłodzku.
Przemysław Ziemacki
Więcej w najnowszym wydaniu "Gazety Noworudzkiej" nr 850.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.