Pandemia = ostrzeżenie

- To jest jakiś znak czasu. Tego wirusa i to niebezpieczeństwo może powstrzymać tylko Pan Bóg. Trzeba się modlić i przede wszystkim nie stracić wiary, bo jeżeli Bóg nam nie pomoże to kto? Oczywiście wszyscy musimy być odpowiedzialni, dbać o własną higienę, jeżeli ktoś jest chory nie powinien wychodzić z domu - apeluje ks. Krzysztof Iwaniszyn, proboszcz słupieckiej parafii. Boskie ostrzeżenie? Wielu interpretuje pandemię koronawirusa jako znak. - To jest wyraźny znak. Pan Bóg jest miłosierny. Kocha i przebacza, ale jest też sprawiedliwy i nie pozwala z siebie szydzić i się obrażać. Niestety w dzisiejszych czasach Pan Bóg jest bardzo obrażany i trzeba to odczytać jako znak, a lekarstwem na to jest pokuta, osobiste nawrócenie i modlitwa - twierdzi proboszcz. - Pan Bóg jest miłosierny, ale sprawiedliwy. Katechizm kościoła katolickiego mówi, że Pan Bóg za dobro wynagradza, a za zło karze. To jest znak czasu i każdy z nas powinien wziąć to sobie do serca i Panu Bogu zaufać i postawić go na pierwszym miejscu - dodaje ks. Krzysztof. Proboszcz Iwaniszyn przypomina, że historia kościoła pokazuje, że dawniej jak były zarazy i epidemie, to ludzie organizowali procesje pokutne, więcej się modlili i to było ratunkiem. - Wielu ludzi zwróconych do Boga jest nadal. To nie jest tak, że wszyscy się odwrócili. Mamy wielu wspaniałych gorliwych chrześcijan, katolików, którzy na co dzień dają świadectwo swojej wiary. Skoro oni potrafią, to inni również. Trzeba tylko chcieć i zacząć od siebie - przypomina proboszcz.