- Jaka będzie Pana pierwsza decyzja po wyborze na burmistrza Nowej Rudy?
- Każda władza powinna zaczynać porządki od siebie. Nie może być tak, aby w 25-tysięczny mieście wynagrodzenie burmistrza było porównywalne z wynagrodzeniem prezydenta Wałbrzycha. Dlatego po wyborach zostanie zmniejszone z 11 tys. zł do 7,5 tys. zł miesięcznie. W dodatku zostanie zlikwidowane stanowisko wiceburmistrza. Jego kompetencje zostaną przekazane pracownikom merytorycznym, co skróci czas podejmowania decyzji. Obecnie jest to wielka bolączka mieszkańców Nowej Rudy. Zaoszczędzone środki zostaną przekazane na posiłki dla dzieci w szkołach, ponieważ one są naszą przyszłością. Do rad nadzorczych spółek miejskich zostaną ogłoszone konkursy. Raz na zawsze trzeba skończyć z obecną praktyką, w której burmistrz niejako sam siebie wskazuje do nich i pobiera z tego tytułu pokaźne uposażenie. W 2009 r. za zasiadanie w dwóch radach nadzorczych spółek miejskich pobrał ok. 13 tys. zł.
– Który z obecnych urzędników noworudzkiego magistratu powinien obawiać się, że zostanie zwolniony?
- Na pewno nie będzie stanowiska wiceburmistrza, ponieważ mieszkańców Nowej Rudy na to nie stać. Większość, a właściwie prawie wszystkich pracujących urzędników znam. Uważam, że po wprowadzeniu zmian organizacyjnych, będą lepiej pracować i dlatego zwolnienia nie będą konieczne.
Więcej w 696 numerze "Gazety Noworudzkiej"
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.