reklama

Gdzie trafia jedzenie dla biednych?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Gdzie trafia jedzenie dla biednych? - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościCzujemy się ukamienowani przez osobę, która to napisała - mówi nam Sabina Dorozik z Caritas Diecezji Świdnickiej.
reklama

To reakcja na list jaki wpłynął do naszej redakcji i Urzędu Miejskiego w Nowej Rudzie. Mieszkańcy już tacy jednoznaczni nie są w stwierdzeniach. Czy w jadłodajni procedury są przestrzegane i gdzie faktycznie trafia żywność. W liście pan Witold pisze, co zaobserwował w jadłodajni przy ul. Fredry w centrum Nowej Rudy prowadzonej przez świdnicki Caritas. Jako osoba samotna, pracująca dorywczo, autor listu korzysta z pomocy Caritasu, ale ma też pomagać im przy noszeniu towaru i żywności. Jak pisze, wielokrotnie był świadkiem jak pracownicy Caritasu ubliżali osobom potrzebującym, a lepsza żywność jak szynki, czy ciasta były zabierane przez nich do domów. List Pana Witolda trafił najpierw do noworudzkiego magistratu, a następnie do nas. Odpowiedź przez łzy O to, co dzieje się w jadłodajni przy ul. Fredry zapytaliśmy Sabinę Dorozik ze świdnickiego Caritasu. Odpowiedź przeraża. - Potrzebujący wręcz biją się o to jedzenie. Sama kiedyś w Świdnicy dostałam pizzą w twarz, bo pani nie odpowiadała smakowo. Nasza praca to ciężki chleb, za który nigdy nie usłyszeliśmy słowa dziękuję. Czy ta osoba, która napisała list podziękowała w nim za dotychczas otrzymaną pomoc? - pyta Sabina Dorozik z Caritasu Diecezji Świdnickiej. - Jak przywozimy żywność, to nikt nam nawet nie pomoże wnieść skrzyń. Dźwigają je kobiety - dodaje z żalem w głosie. Teraz i tak w jadłodajni przy ul. Fredry nastały lepsze czasy. Kiedyś wydawano tylko chleb i zupę. Dziś dochodzą do tego jeszcze inne dodatki, jak np. ryby, czy szynka. - Wszystko dzięki programowi Spiżarnia, który Caritas realizuje z Biedronką. Wspólnie z księżmi codziennie o godz. 20:00 odbieramy z dyskontów żywność, która ma krótszy termin ważności i przewozimy ją do naszych magazynów. My też nie wiemy, co w danym dniu dostaniemy - tłumaczy Sabina Dorozik. - Jest to żywność różna. Dlatego nigdy nie będzie tak, że każdy dostanie po równo tego samego. Jeden dziś dostanie rybę, drugi szynkę, a jutro może być na odwrót. A ile razy zdarzało się, że ludzie wyrzucali chleb, który od nas otrzymali - dodaje. Gdzie trafia żywność? - Pan, który nam pomaga jest wolontariuszem. Pomaga na zasadzie wolontariatu. Pani jest zatrudniona jedynie na pół etatu. Czy to coś złego jeżeli za ich pracę, czy za to, że zostają jeszcze dłużej niż powinni damy im po czekoladzie, czy kawałku szynki? - pyta Sabina Dorozik. - To tylko nasza dobra wola, a okazuje się, że nasza pomoc, z którą wychodzimy do potrzebujących jest czymś złym. Jeżeli tak dalej będzie, to wrócimy do tego co było kiedyś, czyli tylko do chleba i zupy - dodaje. Z jadłodajni w Nowej Rudzie korzysta wiele osób. Jednak liczba ta z roku na rok spada. Caritas w żaden sposób nie weryfikuje też osób potrzebujących - Jak ktoś jest głodny to my go nakarmimy - zapewnia pani Sabina. - Jednak po tym, co się dowiedziałam, nie wiem, czy jutro pojadę po żywność. Łzy same się cisną do oczu, jak człowiek słyszy coś takiego. Chciałabym chociaż raz w życiu usłyszeć słowo „dziękuję” - dodaje.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama